Translate

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 7

         Wszędzie kłamcy, oszuści,  łgarze,  fałszywi ludzie...
Jakkolwiek by to nazwać wyjdzie na jedno. Świat jest przepełnionym złem. Nawet  nie zdajemy sobie sprawy ile go jest. Jednak z wiekiem, dojrzewaniem dostrzegamy go coraz więcej.
Zła, które niszczy wszystko co napotka.
Na każdym odciska swoje piętno.
Myślicie, że jak mieszkacie w małych miejscowościach to nie dotyczą was problemy typu narkotyki?
Nic bardziej mylnego. Też tak myślałam, a sami wiecie jak to się skończyło.  Myślicie tak tylko dlatego, że przestępcy nie widza was potencjału. Zazwyczaj dlatego, że jesteście za młodzi,  ale oni są na każdym kroku i tylko czekają na odpowiedni moment. Oni nie są głupi nie będą się afiszować z tym jaką działalność prowadzą. Są to zazwyczaj tacy ludzie po których nigdy nie spodziewalibyście się tego.
Rożnica miedzy większymi miejscowościami, a mniejszymi jest taka, że w tych większych dostrzega się je szybciej. Jak zdobyłam trochę więcej doświadczenia zaczęłam zauważać to wszystko co przedtem mi umykało. Syn szanowanego lekarza, dobrze wychowany, a okazuje się dilerem. Dilerem, którego życie jest teraz zagrożone i jego wszystkich znajomych, którzy po kolejny trafiają do szpitala. Myślicie, że to jest zwykła bajka co teraz napisałam.  Pożyjecie zobaczycie. Jeśli są narkotyki każda inna działalność przestępcza też jest.
Takie życie.
Postanowiłam, że zamykam ten rozdział za mną. Wiem, że dam rade. Już minął długi czas odkąd zerwałam z moim dawnym "życiem". Teraz od tego typu rzeczy trzymam się daleko, ale są ludzie którym się to nie udaje. Musze im pomoc.
Pragnę tego.
To jest jak bagno.
Jeśli nikt nie poda Ci pomocnej dłoni będziesz coraz głębiej w tym błocie.
Jeszcze bardziej od przestępczości niszczące są kłamstwa. Od kłamstw tak naprawdę wywodzi się cale zło, czyli właściwie jak by ich nie było, nie byłoby zła. Każda prawda nawet ta najgorsza jest lepsza niż kłamstwo.
Wiec po co kłamiemy?
Czy nie chcemy lepszego życia?
       
           Tak to nastał kolejny dzień.
Znów wstało słońce.
Znów muszę zmierzyć się z problemami, które spotykają mnie na każdym kroku.
Byt na tym świecie nie jest łatwy, ale czy ktoś mówił że będzie?
Nie.
Gdyby nas nie spotykały nieszczęście nie dostrzeglibyśmy szczęścia, którego wbrew pozorom jest mnóstwo wokół nas na wyciągniecie naszej reki.
Wszystko to takie pokręcone.
Pora wstać i skończyć to filozoficzne rozmyślnie.
        Tradycyjnie zjadłam płatki kukurydziane z mlekiem. Gdy już rutynę codzienności miałam za sobą włącznie z ubraniem
postanowiłam pójść w kierunku drzwi w celu ich otwarcia, a następnie wyjścia,  w miedzy czasie oczywiście je też zamknęłam  Gdy skończyłam obracać klucz odwróciłam się i wpadłam na Harrego. Ten dzień zapowiada się wręcz cudownie...
- Cześć Kate! - Styles odezwał się nad wymiar szczęśliwy.

- Yyy... Hej. - Odpowiedziałam trochę zdezorientowana.
- Skoro jedziemy w to samo miejsce nie ma sensu, abyśmy musieli jechali osobno. Jedziesz ze mną? - Był taki wesolutki, a ja miałam minę jedna z typu WTF?!


- W sumie...
- To świetnie! Jeszcze nie mieliśmy czasu porozmawiać. Musimy to nadrobić!
Moment. Moment.....
Co tu jest grane?!
Stało mu się coś w głowę?
Kosmici go porwali i eksperymentowali na jego mózgu?
Jego zachowania nie da się wyjaśnić racjonalnie. Byłam tak zszokowana, że nie spostrzegłam się kiedy wpakował mnie do samochodu.
- Odczuwam pewna Twoją niechęć w stosunku do mojej osoby. - Jaki on jest spostrzegawczy. Powinien dostać nobla w tej kategorii. - Pragnę by to się zmieniło. Zamknijmy przeszłość za nami i zacznijmy nowy rozdział. Pamiętasz jak było kiedyś? Jak bardzo byliśmy dla nas ważni? Naprawdę chcesz by to tak wszystko minęło bezpowrotnie? Proszę Cię, dajmy sobie druga szanse. - Zrobił te swoje maślane oczy i patrzyłam na mnie tak jakby chciał zajrzeć w głąb moje duszy.

- Nie wiem. Nie potrafię teraz odpowiedzieć  Lepiej patrz na drogę  - W głowie mam mętlik  Napływ obrazów, myśli, obaw...
Czuje się zupełnie bezradna, ponieważ nic z tego nie rozumiem. Nienawidzę takich sytuacji!
- Pamiętasz jak - masz racje powiększaj jeszcze bardziej mój zamęt w głowie- śpiewałem pod Twoim oknem?
- Bo zapomniałeś o moich urodzinach.
- Ale Ty stwierdziłaś, że to był najlepszy prezent jaki mogłaś dostać. Nieważne, że był spóźniony.
- Tak pamiętam.
- Zostawmy tylko te dobre wspomnienia i gromadźmy ich więcej.
- Tak się nie da.
- Sama powtarzałaś mi, że jeżeli tylko czegoś chcemy jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko.
- Nic nie gwarantuje. Dzięki za podwiezienie. - Wyszłam ze świadomością, że już nic w moim życiu nie jest jasne.
Szłam do studia, a tuż za mną Harry.
Chłopaki przywitali nas zdziwionym wzrokiem. Nie dziwie się im. Kto by pomyślał, że kiedyś razem ja i Styles przyjdziemy do pracy.
- Hej Kate i Harry. - Powiedzieli do nas wszyscy.
- Hej. - Odpowiedzieliśmy.
- Chłopaki dziś czeka nasz ciężki dzień.
- Z nami nie ma takich dni. Nie wyglądasz na szczęśliwą. Coś Ty Harry jej zrobił?? - Zażartował Lou.
- Nic, jak zawsze byłem uroczy. - Padłam zmęczona na fotel. Nie byłam wykończona fizycznie, ale psychicznie Nie mogłam zupełnie skupić się na mojej pracy. 
- Chłopaki miejmy to już za sobą.
- Tak szybko chcesz nas się pozbyć? - Spytał zdziwiony Niall.
- Po prostu jestem zmęczona. Nie drążmy już tego tematu. Jak dobrze wiecie dziś i przez kilka kolejnych spotkań będziemy przygotowywać wasze stroje na TMH Tour. Mamy dużo do zrobienia, a jeszcze chciałabym wyjść wcześniej, wiec ruszać te swoje seksi dupeczki.
- Ale ja mam tylko jeden tyłeczek, wiec nie rozumiem dlaczego mówisz w liczbie mnogiej.
- Jak zawsze Lou jesteś bardzo skromny.
- Takie geny.
- Wybieramy stroje w podobnym stylu jak na ostatniej trasie czy inne, a muszę się pochwalić, ze odrobiłam pracę domową i przeglądnęłam wasze zdjęcia.
- Po prostu zatęskniłaś za naszym widokiem. Mogę to zrozumieć.
- Louis przestań!! Ja próbuje się tu skupić!
- To Ty mnie ciągle rozpraszasz. - Zrobiłam delikatnego facepalm'a, co nie umknęło chłopakom przez co nie mogli powstrzymać śmiechu. Dzięki wam za polepszenie mi nastroju. Pomyślałam.
- Proszę was uspokójcie się. Mówiłam, że chcę wcześniej wyjść.
- Umówiłaś się z chłopakiem? Czuje się zazdrosny!! - Szczelił focha Niall.

- Nigdy nie zostawiłabym Ciebie Blondynku. Moja przyjaciółka przyjeżdża i z związku z tym muszę załatwić parę spraw.
- Chętnie Ci pomożemy.
- Nie wiem czy jesteście na to gotowi.
- Dlaczego?
- Ponieważ ona jest waszą wielką fanką.
- To tym bardziej Ci pomożemy, a już na pewno ja. - Zaoferował się Horan przy czym śmiesznie ruszył brwiami.

- Jeśli tylko chcecie, a teraz uda mi się w końcu zaciągnąć was do pracy?
- Ja już jestem gotowy. - Dorzucił Styles, a prawie zapomniałam o jego obecności. On wie kiedy dać o sobie znać  O zgroza jeszcze jakiś czas temu oddałabym wszystko, aby w każdej chwili przypominał mi, że jest tuż obok mnie. Jak to życie szybko się zmienia. Niby takie krótkie  a potrafi kilkanaście razy zmienić swój tor o 180 stopni.
         Chłopaki chcieli dowiedzieć się jak najwięcej rzeczy o Lilly. Chociaż Harry nie był za bardzo zadowolony tym faktem. Nigdy nie przepadali za sobą  Nikt nie wiedział z jakiego powodu. Nawet ja. Sytuacje pogorszyła ich kutnia po naszym rozstaniu. Z tego co się dowiedziałam to głownie ona cały czas na niego krzyczała, on tylko na koniec powiedział, ze ona nie ma pojęcia o co chodzi. Po czym wyszedł i od tej pory udawali jakby dla siebie nie istnieli.
        Liam stwierdził, że skoro przyjaźnie się z Hughes to ona musi być taka samo miła jak ja. Wielki uśmiech zagościł na mojej twarzy. O dziwo wszyscy byli później bardzo posłuszni. To chyba cisza przed burzą. Po nich można się wszystkiego spodziewać. Są tacy...nieobliczalni. To chyba najdelikatniejsze słowo opisujące ich. Nie myliłam się. Gdy zawolalam Harrego, aby przyszedł po następną koszule akuratnie siedziałam na fotelu. Chwile na niego czekałam. Zaskoczył mnie, gdy zobaczyłam go za fotelem sięgającego po nią  Szok spotęgowało dodatkowo to, że miał goła klatę.

Jeszcze niby przypadkiem podniósł moją rękę z koszulą tak, że dotknęłam jego nagiego torsu. Jestem pewna, że zrobił to specjalnie. Doskonale wiedział, że jeszcze jak byliśmy razem ten widok tak mnie kręcił, że od razu czułam motylki w brzuchu. On to widząc podchodził do mnie z tym swoim uroczy uśmiechem

i kład moje ręce na jego brzuchu podążając coraz to wyżej póki nie dotarł nim do jego włosów i nie dostał wielkiego, soczystego całusa. Te wspomnienia...
Nie obyło się też bez jego oczu wpatrzonych w moje oraz słodkiego uśmiechu gdy wymawiał 'A massive Thank You'.

Zostawił mnie osłupiałą na fotelu. Przez moment nie docierało do mnie nic ze świata zewnętrznego. Z transu wyrwał mnie Zayn wyjątkowo dziś w nie za dobrym humorze.
- Kate, wszystko w porządku?
- Tak, tak... Tylko trochę się zamyśliłam.
- Widzę, że miedzy wami jest już coraz lepiej. Przyjechaliście razem, patrzycie na siebie tak inaczej i nie słyszałem dziś ani jednej waszej kutni. - Ten Lou to potrafi zdołować człowieka.
- Lepiej nie zagłębiaj się w to. Myślę, że na dziś skończyliśmy. Niall mam do Ciebie wielka prośbę.
- Wal śmiało Walker. - Ten słodki blond Irlandczyk.
- Wiesz, że dziś przyjeżdża do mnie Lilly.
- Tak.
- I z związku z tym. - Zrobiłam słodkie oczka Puszka Okruszka z filmu Shreka. -

- Mógłbyś pojechać ze mną na zakupy, bo nie ukrywam, że potrzebuje dużo jedzenia i Twoja pomoc w dostarczeniu go do mojego mieszkania ułatwiłaby mi życie.
- Jas...- Niall nie zdarzył dokończyć, gdyż wtrącił się...sami pewnie domyślacie się kto.
- Ja z chęcią Ci pomogę. Po co fatygować Niall'a?
- To żadna fatyga. Zrobię to z przyjemnością. - Co za szczęście, ze Horanek mnie uratował.

- Dziękuję Ci bardzo. Jak widzisz Harry to dla niego żaden problem. Good Bye Gus - Tym miłym akcentem wyszłam z Niall'em na "małe" zakupy.
         Gdy już mieliśmy wszystko i zapłaciłam w kasie Niall zapakowała jedzenie do jego auta. Jak chciałam wysiąść Horan zatrzymał mnie.

- Walker mam dla Twoje przyjaciółki małą niespodziankę. - Nigdy nie lubiłam jak ktoś mówił do mnie po nazwisku, ale w jego ustach brzmiało to tak niesamowicie.
- Jaką?
- Jutro pojadę razem z Tobą na dworzec po nią.
- Naprawdę! Lilly będzie taka szczęśliwa  - Rzuciłam się mu na szyje i ciągle powtarzałam - Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! - To nie było normalne zachowanie.
- Już dość, bo mnie udusisz.
- Ok. Już przestaje. - Powiedziałam przez śmiech.
- Chodźmy to wszystko zanieść. Wnieśliśmy to wszystko do mnie, a raczej Horan, ponieważ uparł się, że sam sobie poradzi.
- Masz ochotę na gorącą czekoladę? Kupiłam ją specjalnie z myślą o Tobie.
- Jeszcze się pytasz. - Godzina zeszła nam o gadaniu o wszystkim i o niczym. Musiał już iść do domu, bo stwierdził, że będzie musiał się wcześniej położyć spać skoro Lilly przyjeżdża o tak wczesnej porze. Szkoda, że nie spotkałam go wcześniej. To taki cudowny człowiek.
      Ogarnęłam przed kąpielą i snem jeszcze kuchnie. Byłam wykończona, ale no cóż jak mus to mus.
______________________

Taki mały prezent dla was przed moim wyjazdem.
Więcej po wakacjach. Mam nadzieje, że będziecie czekać na nn.:)
Jakie wrażenia?:)
Nowy tymczasowy wygląd. Podoba się?:)
Nie zapominajcie o tym blogu:)
Ask :) 

Kinga xx


wtorek, 12 marca 2013

Informacja...

Zawieszam tego bloga. nie wiem na jak długo, ale jednego jestem pewna, że po wakacjach on na 100 % powróci w nowym i lepszy stylu. Jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć to KLIK :)
PRZEPRASZAM!:'(

środa, 13 lutego 2013

Rozdział 6

Z perspektywy Kate...

 

            Zastanawialiście się kiedyś dlaczego na świecie jest tyle nieszczęścia? Chyba każdemu człowiekowi zależy, żeby jego byt na tej planecie przebiegał jak najlepiej, ale niestety aby to osiągnąć często sprawiamy, że krzywdzimy tym innych ludzi. Co jest swoją stroną dziwne, bo czy nie obdarowując innych szczęściem ono wraca do nas z podwójną siłą? Nigdy nie pomagaliście innym bezinteresownie? Na pewno kiedyś wam to się zdarzyło. Pamiętacie to wspaniałe uczucie i ten ból, gdy zdajecie sobie sprawę z tego, że nie możecie pomoc wszystkim.
          Pamiętajcie! Małymi kroczkami do celu!
          Każdy zdaje sobie sprawę z tego, ale szczerze? Większość ma to wszystko głęboko (że się tak wyrażę) w dupie.
         Wiem, że w nim została ta odrobina dobroci i jak się postara ujawni ją.
         Mam dziwny charakter. Mogę kogoś z całej siły nienawidzić, ale także z całej siły będę próbować tej osobie pomoc. Moi znajomi bardzo się temu dziwią. Często mówią nie miłe komentarze. To są tylko znajomi. Moja prawdziwa przyjaciółka jednak to rozumie. Z nią mój kontakt też nie należy do najnormalniejszych. Mimo tego, że jest jedna z najważniejszych osób w moim życiu od mojej przeprowadzki nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Często nam to się zdarza, ale w chwili gdy najbardziej siebie potrzebujemy potrafimy stanąć na rzęsach, aby pomoc sobie nawzajem.
       Myślałam, że dam sobie rade z tym wszystkim, czyli z Harrym, ale... Wieczorem zadzwonię do Lilly i zaproponuje jej tygodniowy pobyt w Londynie. Znając tą Wariatkę nie odmówi, a raczej będzie chciała tu zostać na zawsze.
      Często czuje się dziwnie z tego powodu, że go nie nienawidzę, chce go chronić, pomoc i go kocham. Tak kocham go cholernie mocno, ale nic nigdy nie będzie tak jak kiedyś.
      Nie ogarniam siebie sama.
      Mam żyć chwilą. Ciągle to sobie powtarzam, ale co z tego wychodzi? Nic! Kręcę się w kółko. W każdej chwili jestem jakby inną osobą. Czasem przez głowę przeplata mi się taka myśl - Jakby to było stracić pamięć i zacząć wszystko od nowa. Bez przeszłości, która ciągnęłaby się za mną.
     Dość tych przemyśleń. Pora wstać mimo kaca spowodowanego alkoholem jak i kaca moralnego. Dziś chłopcy mają charytatywną sesje zdjęciową, w której weźmie udział 8 fanów z kilku domów dziecka. To będzie ciężki dzień.
Na dziś przyda się coś wygodnego.
Może...
Nie.
Mam!
To będzie idealne.
 (Prócz tych rękawiczek)

Z perspektywy Harrego...

 

     Jak to jest, gdy człowiek nie ma żadnych zmartwień, obowiązków, o niczym nie myśli? Wyobraźcie sobie jakby on wyglądał. Szary, który wypełnia swoje obowiązki jak robot. Żadnych ambicji, planów i co najważniejsze miłości. Miłości która niszczy. Na świecie wątpię, że jest choć jedna osoba, która nie doznała zawodu miłosnego, ale mimo to ci ludzie są szczęśliwi. Ja tak nie potrafię.
Przestałem grać.
Teraz można wyczytać moje uczucia jak z otwartej księgi.
Zero udawania.
     Dobrze, że na dzisiejszej sesji będą dzieci. Dzięki temu na zdjęciach nie będę wychodził aż tak ponuro.
    Jest kilka rzeczy, które czynią mnie szczęśliwym człowiekiem:
- małe szkraby (nie znają tego świata jeszcze tak dobrze, dzięki czemu są szczęśliwe i zarażają tym innych),
-fani (myślę, że nie muszę mówić dlaczego),
- rodzina (kocham ich ponad wszystko),
- muzyka (to jest coś dzięki czemu jestem...jestem...nie potrafię tego opisać, ale te osoby, które również kochają ją tak jak ja doskonale wiedzą o co chodzi).
     Prócz wzięcia prysznicu i umycia zębów nie zrobiłem ze sobą nic więcej. Po pierwsze nie mam do tego nastroju, a po drugie i tak na sesji zajmą się mną.
    Teraz trzeba stawić światu czoło.

Z perspektywy Kate...

 

    Sesja odbywała się w parku. Chłopcy mieli mieć robione zdjęcia podczas zabawy z dziećmi. Wszystko miało wyglądać naturalnie. Hyde Park


był moim ulubionym miejscem w Londynie (nie licząc mojego łóżka).
    Specjalnie dla chłopców zostały przywiezione 2 przyczepy kempingowe.W jednej była garderoba, natomiast w drugiej charakteryzacja. Weszłam do pierwszej i zastałam tam tyko Liama.
- Cześć Liam! Gdzie reszta?
- Jak zwykle się spóźnią. No wiesz muszą ułożyć sobie włosy i tak dalej, ja na szczęście nie mam tego problemu. - Poczochrałam jego krótkie włosy.
- Jesteś szczęściarzem. Będę miała dla Ciebie więcej czasu. - Próbowałam wybrać coś dla niego. Nie stawiał żadnych oporów dzięki czemu świetnie się z nim pracuje. Po 10 minutach przyszła reszta One Direction. Najpierw zajęłam się Zaynem. Był trochę wybredny, ale się udało. Następnie nadeszła pora na Nialla, który stwierdził, że wszystko co wybiorę na pewno będzie dla niego idealne. Mówił tak tylko dlatego, że odkrył cukierki w mojej torbie. Lizus. Z Louisem nie szło już tak dobrze, bo każde spodnie, które dla niego wybierałam komentował krótko.
- One pogrubiają mój sexi tyłeczek, a w tamtych nie będzie się dobrze prezentował.
- Lou, a może najlepiej ubierz tylko bokserki.
- Hm...kusząca propozycja, ale tam są jeszcze nieletni. Nie chcemy ich zgorszyć takim cudownym widokiem. - Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć coś co pasowałoby Panu Zgrabny Tyłek.

 Wszyscy wyszli do drugiego wozu oprócz Harrego. Niezręcznie czułam się w jego towarzystwie.
- Masz konkretne wymagania co do Twojego stroju? - Spytałam by przerwać cisze.
- Doskonale wiesz co lubię. - Powiedział to nie spuszczając wzroku ze swojego telefonu. To prawda wiedziałam co lubi, gdyż dawniej czasami pytał mnie co ma założyć, ale i tak zwykle stawiał na swoim. Chwile przeglądałam ubrania aż coś znalazłam. Styles posłusznie włożył to na siebie.
- Może być? - Spytałam niepewna jego reakcji poprawiając jego t-shirt.
- Tak, Kate. Dziękuje. - Odwróciłam głowę w jego stronę tak niesczesanie, że akurat on swoją również przybliżył bliżej mojej i nasze usta na sekundę się spotkały. To było tylko delikatne muśniecie, ale mi to wystarczyło by przypomnieć sobie dawne, wspaniałe chwile, które spędziliśmy razem i to uczucie w moim brzuchu, które zawsze towarzyszyło mi podczas naszych pocałunków.
Speszyłam się.
Odskoczyłam od niego jak oparzona. Mimo, że to był wypadek to nie powinno mieć nigdy miejsca.
- Jesteś gotowy. Powinieneś już pójść do drugiej przyczepy. - Otworzyłam mu drzwi.

Z perspektywy Harrego...

 

Wyszedłem dumny. Była dla mnie jak narkotyk. Skoro nie mogliśmy być razem to jak już sobie obiecałem zemszczę się na niej za to wszystko. Wiem, że łatwo ją złamać. Gdy dołączyłem do reszty. Ci jak w najlepsze się bawili.
- Jednak się nie pozabijaliście. - Rzucił Lou.
- Jak widać. - Lou, nasza charakteryzatorka, zajęła mną się. Byłem gotowy. Gdy tylko wyszliśmy te wszystkie dzieci rzuciły się na nas. Najstarsze z nich miało góra 10 lat, a najmłodsze 8. Gdy zaczęliśmy się z nimi bawić wyglądali na naprawdę szczęśliwe, ale jeszcze szczęśliwsi byliśmy widząc ich wesołe twarze i również dlatego, że lubimy tak spędzać czas, wiecznie się wygłupiając i robić rożne dziwne rzeczy, które innym wydawałyby się dziwne. To właśnie my.

       Chyba pora zacząć dbać o swoją kondycje, te dzieciaki totalnie mnie wymęczyły, a patrząc na innych nie tylko mnie. Położyliśmy się na trawie w geście kapitulacji, ale one i tak nie darowały nam dalszych wygłupów. 
      Dawno nie byłem tak szczęśliwy. Postanowiłem nie wracać do Kate z innymi. Przejdę się po Londyńskich ulicach. Kto wie co mnie spotka?

Z perspektywy Kate...

 

- Jak było?
- Kiedyś będę miał 20 takich dzieci. - Odpowiedział wesoło Niall.
- Jeśli odziedziczą apetyt po tatusia nawet z Twoim stanem konta nie będziesz miał za co je utrzymać. - Dogryzł mu Lou.
- Jednego z was brakuje. Zadzwonię do niego. - Jeden sygnał, drugi, trzeci.
- Tak.
- Gdzie jesteś?
- Na spacerze.
- A ubrania?
- Oddam jutro. - Rozłączył się.
- Nie przejmuj się. On często tak robi. Przyzwyczaisz się. - Oświadczył Liam.
- Skoro tak mówisz. Tak w ogóle to zapomniałam wam podziękować za wczorajszą imprezę. Naprawdę to doceniam.
- Nie ma za co. Polecamy się na przyszłość. - Odrzekł Horanek.
- Tak właściwie to był pomysł Nialla. My do ostatniej chwili nic nie wiedzieliśmy. - Dodał Payne.
Położyłam wszystko na swoim miejscu. Oczywiście nie obeszło się bez wygłupów tych idiotów. Lou zaproponował mi, że odwiezie mnie do domu, ale jako, że miałam inne plany grzecznie mu podziękowałam i udałam się do sklepu meblowego jak to wcześniej sobie zaplanowałam.
    Spędziłam w sklepie chyba 3 godziny, a muszę dodać, że ten sklep nie był duży. Taka już jestem. Musze wszystko dokładnie przejrzej 2 razy zanim się na coś zdecyduje.
Prawie zapomniałam, że miałam zadzwonić do Lilly.
- Hi Kate! Dawno nie rozmawiałyśmy.
- Ja właśnie w tej sprawie. Co sądzisz o tygodniu lub dwóch spędzony u mnie?
- Żartujesz?! Jasne, że będę!
- Kiedy mogę przyjechać?
- Kiedy tylko chcesz.
- W takim razie spodziewaj się mnie pojutrze. Coś czuje, że czeka nas długa rozmowa, wiec kup dużo lodów.
- Jasne. Do zobaczenia kochana!
- Pa mój Debilu! - Ona jest chyba jasnowidzem.
_____________________

Długo mnie tu już nie było.


Coś wyskrobałam.


Co o tym sądzicie?:P 

Szkoda, że u nas nie ma tego typu akcji charytatywnych. 

 

Kinga xx

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 5

Z perspektywy Nialla..

 

Czuje się jak szalony naukowiec!
Pora kupić odpowiednie środki do mojego eksperymentu (czyt. imprezy). Co ja mam na liscie?
-piwo,
-wódka,
-wino,
-spirytus.
Spirytus?!!! Moment ja tego nie zapisywałem! Aaa... tu pisze ciastka. To dlaczego ja myślałem, że spirytus? Pora wybrać się do okulisty, albo lepszy będzie psycholog.

Z perspektywy Harrego...

 

Niall kazał przyjechać mi moim autem pod studio. On ma ostatnio dziwne pomysły. Chłopaki już czekali na miejscu.
- Gdzie jedziemy?
- Jedz prosto, potem skręć w prawo. Będę twoim GPS-em. Moment! Zapomniałem coś włożyć do bagażnika! - Blondynek wybiegł. Popatrzyłem się pytająca na reszty. Oni tylko ruszyli ramionami na znak, że nic nie wiedza.
- Możemy już jechać. - Niall wsiadł i nadal był bardzo tajemniczy.

Z perspektywy Kate...

 

Jak to cudownie obudzić się w swoim własnym łózko. Może wieczorem pochodzę po sklepach meblowych i poszukam ozdób, ale teraz muszę wstać. Nie dam rady. Nigdy nie mieliście takiego wrażenia jakby na łózko
działały dodatkowe siły grawitacyjne? Ja mam często. Są dwie opcje. Pierwsza polerze jeszcze 10 minut i nie zjem śniadania. Druga to konieczność wstania natychmiast.
Hm..
Śpie dalej.
Co to jest?! Kto tak wali do drzwi.
- Kate otwieraj! - Krzyczał Niall. Spojrzałam na zegarek. OMG!! Która godzina?!! Zaspałam! Z wrażenia spadłam z łózka.
- Już idę.

Z perspektywy Harrego...

 

- Jesteśmy na miejscu. - Powiedział szczęśliwy Irlandczyk.
- Niall ja tu teraz mieszkam. Co my tu robimy? - Byłem coraz bardziej rozkojarzony.
- Rzeczywiście. Kompletnie nie zwróciłem na to uwagi, ale nie bój się to nie ma nic wspólnego z Tobą. Teraz wszystko wam wyjaśnię. Jak już może wiecie Kate znalazła mieszkanie i ona właśnie tutaj mieszka. Harry który masz numer mieszkania?
- 6. - Unikałem jej, a teraz mieszkamy w tym samym budynku. Gorzej być nie może.
- Walker w 7. Świetnie, jesteście sąsiadami! - Co ja zrobiłem, że życie odpłaca mi się właśnie w taki sposób? Próbowałem się przyzwyczaić do tego, źe razem z Kate pracujemy, ale mieszkanie w ścianę w ścianę mnie przerasta. Również się nie przeprowadzę. Nie dam jej tej satysfakcji.
     Horanek przez cały czas objaśniał nam jak to ma genialny pomysł. Dotarło do mnie tylko tyle, że jest impreza. Super. Zaleje się w trupa.
- Teraz chodźmy. - Posłusznie jak baranek wyszedłem z auta. Nie kontaktowałem za bardzo co się dzieje. Byłem tutaj ciałem, ale nie duchem.

Z perspektywy Nialla...

 

Chłopaki byli zadowoleni z tego pomysłu. Dodatkowym plusem było to, że zaprosiłem ich dziewczyny Perrie, Danielle oraz Eleanor . Tylko Loczek nie wyglądał na wielkiego fana tej idei.
- Styles podoba Ci się mój pomysł?
- Yhym. - Lepsza taka odpowiedz niż żadna.Dziewczyny czekały już na nas na miejscu. Teraz musimy tylko zapukać w drzwi.

Z perspektywy Kate...

 

- Przepraszam was, ale zaspałam. Dajcie mi chwile na doprowadzenie się do stanu używalności... Moment, o co tu chodzi? - Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie było tu kilka dodatkowych osób, których nie znałam i kilka reklamówek z logo Tesco.
- Surprise! - Krzyknął Blondynek. - Trzeba uczcić Twoje nowe mieszkanie. Chyba, że nie wpuścisz nas do środka.
 - Wchodźcie, a ja za moment wracam.

Z perspektywy Nialla...

 

- Chłopaki rozłóżcie wszystko. Malik przydała by się dobra muzyka. Harry wstań z tej sofy i zacznij się bawić to nie pogrzeb.
- I tu się możesz mylić. - Puściłem jego uwagę mimo uszu i dalej rozstawiałem ludzi po kontach.
- Dziewczyny bądźcie tak miłe i przygotujcie przystawki w kuchni. Dzięki.  Imprezę czas zacząć!!

Z perspektywy Kate...

 

Ok... Nigdy nie spodziewałam się czegoś takiego. Wydaje mi się to trochę dziwne. Znają mnie kilka dni, a już organizują dla mnie imprezę. Nie pamiętam jak to jest się zabawić. Przez ostatnie lata nie miałam na to za dużo czasu. Fajnie będzie się tak oderwać od codzienności. Zazwyczaj moje imprezy nie kończyły się dobrze. Z perspektywy czasu jestem pewna, że byłam kompletną idiotka, ale zaczęłam nowy rozdział w moim życiu i wzbogacona o nowe doświadczenia zamierzam przeżyć to tak, aby zostały mi nowe,
 piękne i dobre wspomnienia. Już dawno nie miałam tak poważnego problemu wiążącego się z wyborem mojego stroju. Nareszcie mam problemy jak normalna nastolatka! Te pozytywne zmiany naprawdę dały mi to coś czego od dawna potrzebowałam. Co ja myślę?! Ja tego potrzebowałam od zawsze!
 Zdecydowałam się na.

Mam nadzieje, że jak wyjdę to zobaczę moje mieszkanie w jednej całości. Nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać.
             Otworzyłam drzwi i..i... Zaniemówiłam. Nie dość, że nic się mojemu nieziemskiemu mieszankowi nie stało to jeszcze chłopaki to tak świetnie zorganizowali. Jedzenie, alkohol (po jego ilości sadze, że go uwielbiają), nawet dekoracje, a co najważniejsze  o n i - jedyne osoby, które tutaj poznałam w tym krótkim czasie i które okazały mi taką życzliwość (pomińmy jedną osobę czyt. Harrego siedzącego na fotelu, który już dobrał się do napojów wysoko procentowych).
- Wow! To jest... Dziękuj wam wszystkim. - Udało mi się w końcu coś wydusić z siebie. Pierwsze 5 min było trochę sztywne. Poznałam dziewczyny i powiem szczerze, że są bardzo miłe, ale jak już się wszyscy zgraliśmy to się zaczęło.
           Tańce, wygłupy chłopaków. Stwierdziłam, że jak wypije troszeczkę to mi nic nie będzie, ale niestety zapomniałam, że mam słabą głowę. Trochę nie panowałam nad tym co robię. Byłam pewna, że teraz mogę się zmierzyć z problemem, który mnie najbardziej dręczy, a mianowicie ze Styles'em. Od początku imprezy siedział na fotelu od czasy do czasu pociągając z butelki łyk wódki.
Kucnęłam przed nim, ponieważ już nie byłam w stanie zachować postawy stosownej do rozmowy którą właśnie miałam z nim przeprowadzić. Przez chwile  nawet mnie nie zauważył, albo tylko udawał. Gdy popatrzył na mnie tym swoimi oczami. One zawsze miały w sobie coś takiego, że sprawiały, że czułam, że cały świat należy do mnie łącznie z nimi.
- Za co mnie tak nienawidzisz? Nie wystarczy, że ze mną zerwałeś chociaż wiedziałeś jaki jesteś dla mnie ważny? Pomogłeś mi wyjść z tego całego gówna. Myślałam, że jesteś inny, a Ty okazałeś się
 zwykłą egoistyczną świnią! - Pech chciał, że krzyczałam tak głośno, że usłyszeli mnie wszyscy obecni.
- Ja?! Ja się tak zachowałem?! O co Ci w ogóle chodzi kobieto?!
- Mi! Ta sława zupełnie Cie zmieniła. To nie jest już ta osoba, która była gotowa poświecić wszystko dla osoby na której jej zależy. Teraz dla Ciebie liczą się tylko PIENIĄDZE, SEKS i SŁAWA. Jesteś jednym wielkim...
- Hola! Hola! Co wy wyrabiacie? Uspokójcie się za nim padną słowa, których obydwoje będzie żałować. - Próbował uspokoić sytuacje Liam.
- I tak gorzej być nie może, a na dodatek mieszkamy w ścianę w ścianę. Wychudzę. -  Ma racje niech ucieka. Zawsze był w tym najlepszy. Moment...
- Jesteśmy siadami?!
- Tak kochaniutka, ale nie myśl, ze kiedykolwiek pomogę odkręcić Ci słoik. - Jego teksty kiedyś mnie zabiją. Nie żeby mnie ruszały, ale są jeszcze głupsze niż mój lewy but.
- Idź zrobisz wszystkim przysługę. -
- To przez Ciebie jestem tym kim jestem! - Trzasnął drzwiami.
 Wszyscy stwierdzili, że taka atmosfera nie jest dobra do dalszej zabawy. Pomogli mi trochę ogarnąć salon. Horanek próbował dodać mi otuchy, ale żadne słowa do mnie nie docierały.
ŻE NIBY JA JESTEM WSZYSTKIEMU WINNA?!!
Siły pozostało mi ledwie tyle by dowlec się do łóżka.

Z perspektywy Harrego...

 

Po co była jej ta scena?! Pogorszyła już i tak zła sytuacje miedzy nami.Chce wojny? Będzie ją miała.
Jak również mocno mogę kochać, tak również mocno potrafię ranić.
_______

Przepraszam. Miał być wcześniej, ale brak weny...

Narzęście kilka imprez i wypadów z przyjaciółmi przywróciły mi natchnienie i coś udało mi się napisać:)

Jak wam się podoba. Mogę coś zmienić, żeby moje opowiadanie było jeszcze lepsze?:) 

Możecie polecić to opowiadanie znajomym? :)x 

Jeśli wam się nudzi to chętnie odpowiem na wasze pytania:) http://ask.fm/Cietek

Today follow me Room 94!!

Kinga xx

http://www.youtube.com/watch?v=o_stejZnhZ4

Aż chce się płakać...

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 4

Z perspektywy Kate...


Dziś mam wolny dzień. Musze podpisać dokumenty kupna mojego nowego mieszkania oraz rozpakować się. Mój szef jest bardzo wyrozumiały i mimo, że to mój drugi dzień w pracy pozwolił mi, żeby dzisiejszy dzień mogłam spędzić jak tylko chce. Spakowałam wszystkie moje rzeczy, które miałam w hotelu, a resztę tata miał mi przywieź do Londynu. Wymeldowałam się, musiałam chwile poczekać aż pokojówka sprawdzi czy czegoś nie zniszczyłam lub zabrałam. Norma, ale ja nie jestem często w hotelach, wiec nie jestem tez do tego przyzwyczajona. Dzięki temu nie musiałam przynajmniej czekać na taksówkę...

Z perspektywy Harrego...


Czasami mam takie chwile, kiedy najchętniej przez kilka dni nie wychodziłbym z łózka. Ten zdecydowanie do takich należy. Do szczęścia brakuje mi tylko mojego laptopa. Poczytam co fanki do mnie piszą. Czasami można się z tego tak uśmiać...   Jakie dostaje od nich propozycje, ale to i tak nic w porównaniu z opowiadaniami. Te dziewczyny maja nieźle zryte banie.

Z perspektywy Kate...


Skoro mieszkanie miałam już umeblowane wystarczyło zmienić kilka szczegółów. W kuchni nie mogłam się zdecydować co do jakiej szafki włożyć. Ciągle zmieniałam decyzje, ale się udało. W salonie nie dokonałam dużych zmian prócz wstawienia kilku dekoracji. Ale sypialnia... Zmieniłam prawie wszystko oprócz wielkiego łózka. Chyba się w nim zakochałam. Bzdura. Kocham je do szaleństwa!! Na jednej ze ścian powiesiłam tablice korkową. Lubie na niej wieszać moje rysunki, ważne rzeczy do zrobienia, zdjęcia i takie tam. Nad łóżkiem przykleiłam fototapetę z panorama Londynu, a przy nogach łózka stała wielka skrzynia którą kiedyś pomalowałam w flagę Wielkiej Brytanii kryjąca moje najwspanialsze wspomnienia. Co najważniejsze w mojej garderobie było gigantyczne lustro!! W łazience ustawiłam swoje kosmetyki. Nie mogłam oderwać wzroku od wanny narożnej. Zdecydowanie jestem fanką długich kąpieli. Musze ją wypróbować. Jak pomyślałam tak też zrobiłam.

Z perspektywy Nialla...


Menadżer wspominał, że Kate dziś wprowadza się do nowego mieszkania i jako, że jestem genialnym Irlandczykiem również mam genialne pomysły, a jeden z nich to zorganizowanie parapetówki dla Walker. Poznamy się trochę bliżej.
-Słucham? - Snucie moich diabolicznych planów muszę przełożyć na inny termin.
-Niall mogę zatrzymać się u Ciebie na kilka dni? - Co znów nasz szalony Loczek zrobił?
- Jasne, ale wara od lodówki!!
- A jeżeli w nagłej sytuacji zgłodnieje?
- This is my fridge!!
- Ok. Wyluzuj Blondynku. Będę za...właściwie to już jestem.

Z perspektywy Harrego...


- Styles o co chodzi z tymi walizkami?
- Tak jakby zapomniałem przedłużyć umowę wynajmu mojego mieszkania. - Wiedziałem, że Horanek przyjmie mnie do siebie. Każdy z chłopaków zrobiłby to, ale reszta ma dziewczyny i byłoby to trochę niezręczne.
- Aha. - Mruknął i oczywiście poszedł do kuchni. Wniosłem swoje walizki do 2 sypialni.
- Mam dla Ciebie genialne rozwiązanie. Mój znajomy ma do sprzedania mieszkanie. Kupisz je i już nigdy nie zapomnisz o przedłużeniu umowy. - Blondynek wygłaszał swoja złotą myśl, a w miedzy czasie przegryzał kabanosa.
- Jedzmy tam teraz.
- Tak szybko chcesz mnie się pozbyć? 
- Tak, chcę by moje jedzenie szybciej było bezpieczne.

Wieczór...

Rozpakowałem moje bagaże w nowym mieszkaniu. Miałem dużą wprawę, gdyż często wyjeżdżamy. Teraz zrobię to co zaplanowałem na dziś, czyli położę się w łóżko z laptopem.

Z perspektywy Kate...


Niall zadzwonił, że przyjadą jutro po mnie. Podałam mu swój adres i jako, że nie miałam nic innego do roboty poszłam spać.
___________________

Coś mi się udało napisać. Oceńcie jak mi poszło:)
Kto nie może się doczekać poniedziałku?:P
Już za tydzień mam ferie, a wy?:D
Jaką macie średnią? Ja przyznaje się, że jeszcze jej nie policzyłam. Jestem leniem:P
Jak po Sylwestrze? Udało wam się trafić do domu?:P

Kinga xx


Mój przyszły dom:)

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 3

Z perspektywy Harrego...

 

           Jestem tak rozstrojony emocjonalnie. Już sam nie wiem co czuje. W jednej chwili mam wszystko centralnie w dupie, w drugiej jestem cholernie wściekły, następnej szczęśliwy,  w jeszcze innej więcej targa mną emocji, których nie potrafię nawet nazwać. Leże teraz w łózko w mojej przytulnej sypialni o kremowych ścianach rozmyślając w kółko o tym samym.
            Hm..jest godzina 10 i mam przeczucie, że o czymś zapomniałem. Właśnie teraz na niczym mi nie zależy. Ciekawe jakie będą następne emocje, które nie dadzą mi racjonalnie myśleć.
            Mógłbym tak leżeć tygodniami i o nic się nie martwic. Znając moje szczęście nie będzie mi to dane.
- Halo. - Wiedziałem, że to w końcu się skończy.
- Za 15 minut będziemy u Ciebie. - Usłyszałem głos Louisa.
- Ale po co? - Byłem zupełnie skołowany.
- Zapomniałeś, że dziś jedziemy na zakupy, aby odświeżyć nasza garderoby? - Już wiem o czym zapomniałem, ale najmniejszej ochoty na to nie mam.
- Nie możecie kupić czegoś dla mnie. Nie mam ochoty dziś nigdzie wychodzić.
- Daj spokój i ruszaj się, bo zostało Ci niewiele czasu! To będzie doskonały moment, abyś przekonał się do Kate. Masz 10 min. - Wypowiedział ostanie słowa po czym się rozłączył.

Z perspektywy Kate...

 

Obudziłam się w znakomitym humorze. Po raz pierwszy od nie pamiętnego czasu postanowiłam włączyć jakiś kanał muzyczny. Chwile przeglądałam programy, aż natrafiłam na jeden z programów na którym leciały "As long as you love me" Justyna Biebera. Aż usłyszałam słowa:

"As long as you love me
We could be starving,
we could be homeless,
we could be broke"

*Tak długo jak mnie kochasz
możemy głodować,
możemy być bezdomni,
możemy być spłukani*


Styles też mi obiecywał różne rzeczy, a teraz? 
      Po co ja włączyłam tą głupią muzykę. Cały dzień teraz będę mieć zepsuty. Musiałam sobie o nim przypomnieć?! Harry co Ty ze mną robisz? Myślałam, że już raz na zawsze pozbyłam się Ciebie z mojego życia! Teraz będę musiała nauczyć się żyć, gdy Ty będziesz cały czas obok i udawać, że te wszystkie sytuacje z przeszłości nie miały miejsca, ale muszę to zrobić. Życie nauczyło mnie przez ten czas, aby mimo wszystko co się dzieje wypełniała moje obowiązki jak tylko najlepiej potrafię. Szkoda tylko, że nie mogę "wyłączyć" człowieczeństwa.
     Teraz pora na poranna toaletę.
      Które mieszkanie wybrać? Piękne i nowoczesne, ale na obrzeżach miasta.

 Przytulne w idealnej wielkości dla mnie (sypialnia, pokój dzienny, łazienka, duża kuchnia i przepiękna garderoba), dodatkowym plusem jest już gotowe wyposażenie.

 Hm...
Wybór jest oczywisty!! Opcja druga!! Doskonale, że rodzice i babcia obiecali, że dołożą się do mojego mieszkania, abym nie musiała niczego wynajmować tylko od zaraz mieć je na własność. Bo z mojej wypłaty mimo, że jest dość przyzwoita długo nie mogłabym na to sobie pozwolić. Jakie mam szczęście, że natychmiast znalazłam prace z wielkimi gwiazdami! Inni muszą mieć duże doświadczenie, aby im to się udało, ale ja skończyłam szkołę z wyróżnieniem.
       Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam, że już jestem gotowa do wyjścia. Miałam na sobie
 Umówiłam się z chłopakami, że przyjadą po mnie pod hotel.

Z perspektywy Harrego...   

 

- Jeżeli myślicie, że będę się dobrze bawił. Możecie od razu przestać się łudzić. - Oświadczyłem chłopakom gdy wchodziłem do naszego busa kierowanego przez Louisa.
- Naprawdę nie rozumiem dlaczego jej nie lubisz. On jest taka miła i powiedziała, że pojedzie z nami do Nando's! - Niall ją uwielbiał. Trudno mu się dziwić skoro tu chodzi o Nando's, jedzenie. Wiecznie wesoły blondynek o wrażliwej duszy.
- Czyżbyś się zakochał? - Zayn zawsze musi coś wtrącić, żeby nasz Irlandczyk się zarumienił.
- Nie, ona po prostu jest miła dla mnie.
- A to się zdarza naprawdę rzadko. - Wtrącił się Lou, nawet mnie trochę śmieszyło zażenowanie Horana.
Po chwili pojechaliśmy pod jej hotel. Gdy weszła odrobina dobrego humoru prysła.
- Cześć chłopaki. Może na początek pojedziemy coś zjeść, bo nie zdarzyłam nic przekąsić. - Usiadła miedzi Niall'em a Zayn'em.
- Już Cie Kocham. - Niebieskooki rzucił się na nią i mocno przytuli. Stary na Twoim miejscu nie robiłbym tego, bo wiem jaki jesteś delikatny. Pomyślałem i ani jednego słowa z tego nie wypowiedziałem.

Z perspektywy Kate...

 

Omijając jeden fakt dzień minął całkiem dobrze. Niall objaśniał mi jakie jedzenie jest najlepsze w Nando's. Potem poszliśmy na zakupy. Z nimi nie można się nudzić. Nigdy nie myślałam, że przy przymierzaniu ubrań można robić takie dziwne śmieszne rzeczy, bo kto normalny ubrałby sweter jak spodnie i chodził w nim po całym sklepie? Nikt, ale na szczęście oni nie należą to tego typu, no wiedzieć "normal people". Pożegnałam się z każdym nawet Harry już się nie dąsał tylko od dwóch godzin normalnie ze mną rozmawiał i nawet rzucił mi mały uśmiech na pożegnanie bez jakiegokolwiek sarkazmu. Chyba dorośleje.

Z perspektywy Harrego...

 

Takie wypady na zakupy to cześć mojej pracy. Jestem skazany na Kate. Musze ją jakoś tolerować. Czym prędzej to zacznę, tym szybciej będzie lepiej. Po drugie jak mam udawać kogoś obrażonego na cały świat jak Ci idioci nie mogą zachować się normalnie. Jednak to nie oznacza, że jej wybaczyłem nigdy tego nie będę w stanie zrobić.

Z perspektywy Niall...

 

Kate jest wspaniała. Doskonale potrafi wybrać ubrania dla nas, w których czujemy się jak w drugiej skórze, a co najważniejsze polubiła Nando's!!
______

Mam nadziej, że czekaliście na nowy rozdział?:P

Nie miałam weny i ochoty, więc wyszło to takie średnie.

Co dostaliście od Mikołaja, Gwiazdora czy Gwiazdki? Rożnie to nazywają. U mnie prezenty roznosi gwiazdka. A u was?:)

Kinga xx

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 2

Z perspektywy Harrego...

 

              Stałem z boku kompletnie wytrącony z równowagi. Chłopaki jak zawsze zachowywali się..."normalnie". Próbowali zagadać Kate, ale było widać, że myślami jest całkiem w innym miejscu. Zupełnie jak ja. Nigdy nie myślałem, że spotkam ją kiedykolwiek. Starałem się ją unikać w moim rodzinnym mieście co wychodziło mi doskonale, ale sporo mnie to kosztowało - bólu, nieprzespanych nocy złamanego serca. Myślałem, że spędzę z nią resztę mojego życia, ale...wszystko się posypało. Moja mama zdążyła się zaprzyjaźnić z nią mimo wcześniejszych nieporozumień, a ja do tej pory nie powiedziałem obecnie najważniejszej kobiecie w moim życiu dlaczego nie jesteśmy razem.
               2 lata... Już tyle czasu minęło, a ja nie mogę o niej zapomnieć. Każdej nocy przeglądam nasze zdjęcia. Żaden z chłopców o tym nie wie. Nie chciałem więcej okazywać słabości, bo nie chciałem znów zostać zraniony. Nie przetrwałbym tego drugi raz. Mimo, że miliony dziewczyn zrobiłoby wszystko, zęby ze mną być ja od naszego rozstania nie byłem z nikim. Chociaż... Oficjalnie przez jakiś czas byłem z Caroline, ale to był czysto biznesowy układ. Ona chciała być sławniejsza, a ja nie chciałem by inni snuli domysły na temat - dlaczego tak długo z nikim nie jestem i co najważniejsze nie chciałem dać satysfakcji Kate.
             Cena sławy zero prywatności.
- Ziemia do Kate! - Lou próbował ja "wytracić" z transu.
- Wiem, że jestem tak gorący, że dziewczyny na mój widok nie mogą nic powiedzieć, ale daj jakąś oznakę życie. - Powiedział zawsze skromny Zayn i szturchnął ją.

Z perspektywy Kate...

 

Straciłam kontakt z rzeczywistością. Od feralnego dnia 2 lata temu nigdy więcej mi się to nie zdarzyło. Na szczęście jeden z nich "wybudził" mnie z transu. Mogłam nauczyć się ich imion. Tak, to jest dobry pomysł! Musze rzucić się w wir pracy i o niczym innym nie myśleć.
- Przepraszam was. Zamyśliłam się. Jestem Kate i  jak pewnie wiecie będę waszą nową stylistką. Możecie powtórzyć co mówiliście wcześniej, bo jakoś tak wyszło, że nie usłyszałam tego. - Uśmiechnęłam się miło. Jak to mówiła moja nauczycielka "Uśmiech to podstawa, zachęcająca do dalszej konwersacji". W klasie przełożyliśmy to na nasz język "Nikomu nie chce się gadać z wiecznie naburmuszonym osłem".
- Nieważne. Ja jestem Liam. To jest Niall - Wskazał na słodkiego blondynka, który jadł batonika.
- Smacznego. - Powiedziałam miłym tonem.
- Nie patrz tak na mnie. Krepuje się, gdy ludzie spoglądając jak jem. - Powiedział, gdy zauważył, że wpatruje się w niego.
- Ale Niall Ty wiecznie jesz! A tak w ogóle to jestem Louis. - Uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Teraz chyba pora na mnie. Jestem Zayn. Został tylko jeszcze jeden - Wskazał na Harrego.
Powiedzieliśmy sobie krótkie cześć nie patrząc na siebie.
- Styles o co chodzi?- Spytał się chłopak ubrany w paski, chyba Louis. Nie mam pamięci do imion.
- Nieważne. - Po czym trzasnął drzwiami i wyszedł.

Z perspektywy Harrego...

 

         Bylem wściekły! Właściwie to nie wiem za co. Morze dlatego, że ona tak słodko się uśmiechała jakby o wszystkim zapomniała. Obiecała mi kiedyś, że zawsze będę w jej pamięci. A teraz? Dupa!! Weź się w garść idioto! Nie możesz pokazać jej tego, że to nadal tak mocno boli.
         Wejdź tam i pokaż wszystkim dawnego pewnego siebie Harrego.Gdyby to było takie proste. Mimo tego co wszyscy myślą jestem wrażliwym chłopakiem, który owszem czasami potrafi skrywać co tak naprawdę czuje, ale w sytuacjach kryzysowych nie jestem w stanie tego zrobić.
- Co Ty wyrabiasz? - Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Louisa.

Z perspektywy Kate...

 

- Nie wiem co mu się stało. Nigdy tak się nie zachowywał. - Tłumaczył Harrego Liam.
- Nie przejmuj się nim. Niech strzela fochy. Nie interesuje mnie to. Ja mam tu tylko pracować. A propos jutro idziemy na zakupy. Pora odświeżyć waszą garderobę.
- Mam nadzieje, że pójdziemy do Nando's! - Krzyczał wesoły blondynek. On ciągle coś je!
- O ile się orientuje to tam nie ma żadnych ubrań i dodatków.
- Przepraszam na chwile. - Powiedział grzecznie Lou i wyszedł tymi samymi drzwiami co Hazza
- O przekąszeniu czegoś na zakupach pogadamy jutro. Dzisiejszy czas naszego spotkania dobiegł końca. Miło było was spotkać. - Pożegnałam się z Liamem, Niallem i Zaynem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harrego siedzącego na podłodze i Louisa kucającego obok niego.
- Cześć Lou. - Rzuciłam krotko i wyszłam nie patrząc na Loczka.

Z perspektywy Harrego...

 

- Powiedz co Ty sobie myślałeś wychodząc? Wiesz jak ona musi się teraz czuć? Dlaczego to robisz?!
- Ty nic nie rozumiesz!
- To mi to wytłumacz!
- Nie!
- Jak chcesz- Lou przykucnął obok mnie. Wiedział, że to mi wystarczy gdy jestem wściekły. To on zawsze mnie uspokaja i mimo tego, że czasami na niego krzyczę i nie mowie mu o wszystkim to wiem, ze nigdy mnie nie zostawi w potrzebie. Wystarczy mi tylko jego obecność i czuje się lepiej. Otworzyły się drzwi. To Kate już wychodziła. To dobrze. Przynajmniej przez jakiś czas jej nie zobaczę.
- Powiesz mi? - Lou próbował uzyskać odpowiedź, ale ja nie chciałem o tym rozmawiać. Nie teraz gdy wszystkie rany  otworzyły się ponownie sprawiając mi jeszcze większy ból.
- Nie teraz Lou. - Wstałem i szedłem nie wiedząc dokąd.

Z perspektywy Kate... 

 

Chłopcy są bardzo mili. Będzie się z nimi wspaniale pracować. Może z małym wyjątkiem - Harrym. Zachowuje się jak rozpieszczony, zepsuty gówniarz! Co on sobie myśli! Przecież to on mnie zostawił! Nie ja jego! Dumny, cholerny paw! Chociaż może w tym wypadku osioł. Spokój! Miałam o nim nie myśleć! Pora znalezc taksówkę i pojechać obejrzeć mieszkania. Dobrze, że wzięłam ze sobą gazetę, a dokładniej ostatnia jej stronę...

2 godziny później...

 

Padam. Jestem wykończona. Nie zdawałam sobie sprawy,  że szukanie mieszkania może być aż tak meczące! Musze spokojnie przemyśleć, które wybiorę.

Jutro jest pierwszy dien mojej pracy. Pora wziąć kąpiel i położyć się do łóżka.

Z perspektywy Harrego...

 

Chodzę po mieście bez celu już chyba kilka godzin. Wspominam czas, który razem spędziliśmy. Cudowne wspomnienia aż do pewnego momentu. Pamiętam jak raz zabrałem ją na piknik nad jezioro. Jej mina. Była w totalnym szoku. Najbardziej romantyczny dzień ever. Starałem się jak tyko moglem, wiec dlaczego mi to zrobiła?! Nawet nie potrafiła mi tego wszystkiego prosto w oczy powiedzieć! Usłyszałem znajoma melodie nasze piosenki Magic. Czyżby ktoś się o mnie martwił?
- Słucham?
- Natychmiast wracaj do domu! Co ludzie sobie pomyślą! Chodzisz nie wiadomo po jakich uliczkach w środku nocy. W dodatku całkiem sam!
- Już wracam. - Nasz menadżer. Mimo tego, że czasami na nas krzyczy chce dla nas jak najlepiej. Uwielbiam tego gościa. Ma racje pora wracać do domu. To bezsensowne szlajanie się po ulicach w niczym nie pomoże.Wezwałem taksówkę i już w niecałe 15 minut byłem w domu. Wziąłem szybki prysznic i próbując o niczym nie myśleć zasnąłem.
___________

Rozdział miał być wcześniej, ale miałam małe kłopoty z internetem. 

I'm so sorry:)
Teraz to wszystko jest takie pokręcone, ale kiedyś się wszystko wyjaśni.

Czekam na wasze opinie.
Polecajcie znajomym.:)
Każdy komentarz sprawi, że na mojej twarzy pojawi się kolejny uśmiech:) 

Zmieniałam nazwę mojego TT na @Cietek

Kinga xx


czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 1

Obecnie..


                Odkąd pamiętam uwielbiałam modę. Jak byłam malutka razem z mama szyłam ubranka dla lalek. Obie interesowałyśmy się modą. Pomogła nauczyć mnie dobierać odpowiednie kolory i kombinacje strojów. Uwielbiałam tak spędzać czas. Niestety wszystko w zastraszającym tempie się zmieniło. Wpadłam w nieodpowiednie towarzystwo. Zaczęłam brać narkotyki. To była dla mnie taka zabawa. Ucieczka przed rzeczywistością, ponieważ nie mogłam znieść wiecznych kłótni z mama o najdrobniejsze rzeczy. Kompletnie się nam nie układało. Uważałam, że traktuje lepiej mojego brata, a ja byłam złem koniecznym. Taty nigdy nie było w domu. Nikogo nie interesowało co robię. Wystarczyło im, że miałam dobre stopnie i zachowanie. Narkotyki pozwalały mi o wszystkim zapomnieć. Błogie chwile zapomnienia.Byłam głupia, ze tak myślałam. Przeklinam i jednocześnie uwielbiam ten dzień, w którym spotkałam Harrego. Do dnia kiedy zobaczył co robię z moimi znajomymi nie przepadaliśmy za bardzo za sobą. W końcu on był przyjacielem z zespołu mojego idealnego brata. Pomógł mi wyjść z tego gówna, ale postawił mi jeden warunek, że muszę zerwać kontakt z moimi znajomymi i obecnym chłopakiem, który mnie we wszystko wciągnął. Nie było łatwo. Matt groził mi, że mnie okaleczy jeżeli go zostawię, wiec byłam zmuszona o wszystkim opowiedzieć rodzicom. Nie byli zachwyceni z tego faktu, ale pomogli mi razem z Harrym stanąć na równe nogi. Z dnia na dzień było coraz lepiej. A teraz jestem tu w Londynie i za chwile mam zacząć moją wymarzoną prace jako stylistka. Przez to, ze Harry mnie zostawił poświeciłam się nauce, aby o nim zapomnieć i kilka lat wcześniej skończyłam szkole. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, ale udało się. Zostałam zatrudniona przez  jednego menedżera wielkiego boysbandu One coś tam. Nie interesowałam się muzyka. Za dużo wiązało się z nią wspomnień. Teraz siedzę w hotelu i przeglądam oferty mieszkań. Jest ich mnóstwo. Ceny też są olbrzymie, ale ja też nie mało mam zarabiać. Nadal jestem w szoku, że udało mi się znaleźć taką prace. Postanowiłam, że później się tym zajmę, a teraz muszę iść do biura mojego szefa. Skoro to będzie takie bardziej oficjalne spotkania muszę włożyć coś w miarę eleganckiego.
Strój dopełniłam małą czarno-białą torebeczką. Nie było to daleko od hotelu, więc postanowiłam się przejść. Ciekawe z jakimi ludźmi będę pracować. Mogłam to sprawdzić. Podobno są bardzo sławni.
         Stanęłam przed wielkim wieżowcem. Sekretarka powiedziała, że już na mnie czekają. Kulturalnie zapukałam do drzwi, gdzie przywitał mnie miły pan.
- Witam Panią. Nazywam się Simon Cowell. - Uśmiechnął się. Obszedł dookoła biurko i podał mi rękę.
- Mi również miło Pana poznać. Jestem Kate Walker.- Wskazał mi fotel przed biurkiem i sam również usiadł.
- W naszej wielkiej rodzinie przyjęliśmy, że będziemy mówić do siebie po imieniu.  Mam nadzieje, ze nie ma pani nic przeciwko?
- Nie, uważam, że to bardzo miły zwyczaj.
- Może przejdźmy do konkretów.Umowa została już podpisana, więc zostało nam tylko żebyś poznała ludzi, których będziesz stylistką. Siedzą za tymi drzwiami i nie mogą się doczekać aż Cię poznają. Są trochę zwariowani, więc nie dziw się ich zachowaniu.
- Dobrze postaram się. - Wstał i otworzył drzwi, które znajdowały się z boku jego gabinetu.
- Chłopcy wejdźcie. Tylko zachowujcie się w miarę normalnie. - Powiedział to ze śmiechem. Widać, że panuje tutaj niesamowita atmosfera. Gdy weszli byłam odwrócona do nich tyłem. Spojrzałam na nich. Własnym oczom nie wierzyłam w to co teraz się tutaj dzieje. To jest nieprawdopodobne. Ten rozdział już dawno zamknęłam i nie chce do tego wracać. Cały ból powrócił. Wszystkie spędzone razem chwile.
___________________

Jak wam się podoba rozdział 1?

Mam pisać dalej?

Bardzo mi zależy na waszej opinii, więc komentujecie i polecajcie innym:) 

Nie wiem czy rozdziały będą dodawane we wakacje, bo jadę do Niemiec, prawdopodobnie 15 czerwca (niestety nie do Anglii:( ), ale do tego jest jeszcze sporo czasu:)

Pojawiła się nowa ankieta. Głosujcie!!:)

Kinga xx

Uwielbiam to zdjęcie:D


czwartek, 22 listopada 2012

Prolog

3 lata wcześniej...

Jestem najszczęśliwsza dziewczyną na ziemi. Każdego ranka, gdy się budzę mam pewność, że spotkam się z moja druga połówka, chłopakiem, który wypełnia pustkę w moim życiu. To on daje mi siłę, aby mimo trudów i przeciwności mogłam iść dalej. Gdyby nie on nie wiem co by się stało. Może już by nie było mnie. Moi dawni 'przyjaciele' zniszczyliby moje życie, mnie i moja rodzinę. Chociaż nie chcemy by ktokolwiek dowiedział się, ze jesteśmy razem i nie możemy okazywać naszych uczuć publicznie wystarcza nam to, że się widzimy i słyszymy nasze glosy. Wiele osób nie byłoby zadowolonych z naszej bliskiej znajomości. Rodzice mojego chłopaka nie przepadają za mną przez moja przeszłość, a moi rodzice dali mi jasno do zrozumienia,  że gdy tylko dowiedzą się, że z kimś jestem wywiozą mnie do babci, abym nie powtarzałam tych samych błędów. Ale on jest inny, czuły, opiekuńczy, troskliwy. Jakby tego wszystkiego było mało wszystko komplikuje mój brat, który przyjaźni się z moim ideałem. Teraz myślicie, ze jest wariatka skoro uważam się za najszczęśliwsza dziewczynę na świecie, ale ja właśnie tak uważam. Mam rodzinę, przyjaciół i chłopaka, jestem zdrowa. Czego chcieć więcej?

2 lata wcześniej...

-Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś poszedł na kasting. Masz wspaniały talent. Niczego więcej nie potrzebujesz. - Próbowałam go namówić już od 2 godzin, ale ten uparty osioł nie daje za wygraną.
-Ale mój zespól nic o tym nie wie. Nie mogę ich tak zostawić!- Chodził w kolko nerwowo kręcąc głową. Co było na swój sposób słodkie, ale także irytujące.
- Jesteście przyjaciółmi. Na pewno zrozumieją. To jest doskonały czas, abyś spełnił swoje marzenia. Twoja rodzina będzie z Tobą i jeżeli zechcesz ja też.
-Dobrze, niech Ci będzie.- Po czym pocałował mnie namiętnie.
Przez te 2 lata wiele się zmieniło. Ujawniliśmy się. Nie obyło się bez kłótni, ale rodzina zaakceptowała nasz wybór. Gorzej było z chłopakami z zespołu. Stwierdzili, że przeze mnie  mój chłopak strasznie się zmienił. Grali razem dalej, ale to nie było już to samo. Obiecał mi, że zawsze będziemy razem nie zależnie co się stanie on i tak będzie mnie kochał, a ja jego, ponieważ jesteśmy dla siebie najważniejsi i nie widzimy świata poza nami.

2 tygodnie później...

Ja i mama mojego chłopaka towarzyszyłyśmy mu przez całą drogę do Londynu. Czekałyśmy z nim kilka godzin na kasting do X-Factora. Wspaniale razem się dogadywałyśmy, rozmyślałyśmy nad tym jak to będzie gdy nasz chłopiec przejdzie dalej i stanie się sławny. Jemu nie było tak wesoło strasznie się denerwował. Żadne słowa do niego nie docierały. Nadszedł ten czas, wspaniale zaśpiewał spodobało się to jury. Zyskał pewność siebie i nareszcie skończył się denerwować.

2 tygodnie później...

Reszta zespołu nadal nic nie wiedziała o jego planach, ale teraz mu już to tak nie przeszkadzało. Znów byliśmy w drodze do Londynu. Po godzinach czekania nadeszła pora na mojego ukochanego. Zaśpiewał Isn't She Lovely. Nie obeszło się bez krytyki. Tym razem spodobał się tylko 2/3 jury. Dla niego to wystarczyło. Podszedł do mnie i z radości nie mógł skończyć mnie ściskać. Szczęście nie trwało długo... Okazało się, że nie przeszedł dalej. Załamał się. Pierwszy raz widziałam go jak płakał. Nie chciał z nami rozmawiać. Nie mogłam patrzeć jak mój cały świat się tak smuci. Już miał wychodzić, gdy jeden z pracowników go zawołał, aby jeszcze chwile poczekał.
Bez większego entuzjazmu poszedł mając nadal łzy w oczach. Pracownik zaprowadził go na scenę przed jury, gdzie już była czwórka innych chłopców, obok której kazano mu stanąć i jeszcze inna grupa. Stał zszokowany nie wiedząc co się dzieje. My stałyśmy za kulisami, a on co chwile spoglądał na nas pytająco.
-Od dziś będziecie zespołami jeżeli chcecie przejść dalej. - W końcu Simon przerwał cisze. Chłopaki ze szczęścia zaczęli skakać i robić inne dziwne rzeczy. Jechaliśmy do domu, aby spakować jego rzeczy. Czekała go trudna rozmowa z zespołem. Poprosił mnie, żebym była przy nim, gdy oświadczy nowiny chłopakom.
-Chłopaki, um...tak jakoś wyszło, że um...poszedłem na kasting do X-Factora i tam razem z innymi chłopakami stworzyliśmy zespół oraz udało się nam przejść dalej.- Przez cały czas mocno ściskał moją dłoń. Szok malujący się na twarzy reszty zespołu szybko zamienił się we wściekłość. Wszyscy zaczęli mnie obwiniać, że przeze mnie ich oszukał i zostawił. Mój chłopak tego nie wytrzymał i kazał się im wynosić.
- Pamiętajcie, ze my tego tak nie zostawimy. - Dorzucili na odchodne.
Następnego dnia moja druga połówka wyjechała do Londynu. Obiecaliśmy sobie, ze codziennie będziemy do siebie pisać. Niestety kilka dni po jego wyjeździe dostałam krotki list od niego.
Kate!
Nasz związek nie ma dalszego sensu. 
Przeszkadza  mi w karierze. 
Już nie czuje nic do Ciebie. 
Nie pisz więcej. 
Nie chce Cie znać!
Mój cały świat się zawalił. Nie miałam pojęcia co mam zrobić.
________

Jest prolog. Mam nadziej, że wam się spodoba i ktoś przeczyta moje wypociny:)

Może kilka słow o mnie:)

Nazywam się Kinga i mam 16 lat. #ForeverDirectioner

Nie jestem dobra z polskiego, więc za błędy gramatyczne bardzo przepraszam:D

Mój TT -  @Cietek

Moje konto z faktami o UK i Irlandii -  @FactsIrelandUK

Mój ask -  http://ask.fm/Cietek

Zachęcam do udziału w ankiecie po prawej:) 

Kinga xx