Translate

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 2

Z perspektywy Harrego...

 

              Stałem z boku kompletnie wytrącony z równowagi. Chłopaki jak zawsze zachowywali się..."normalnie". Próbowali zagadać Kate, ale było widać, że myślami jest całkiem w innym miejscu. Zupełnie jak ja. Nigdy nie myślałem, że spotkam ją kiedykolwiek. Starałem się ją unikać w moim rodzinnym mieście co wychodziło mi doskonale, ale sporo mnie to kosztowało - bólu, nieprzespanych nocy złamanego serca. Myślałem, że spędzę z nią resztę mojego życia, ale...wszystko się posypało. Moja mama zdążyła się zaprzyjaźnić z nią mimo wcześniejszych nieporozumień, a ja do tej pory nie powiedziałem obecnie najważniejszej kobiecie w moim życiu dlaczego nie jesteśmy razem.
               2 lata... Już tyle czasu minęło, a ja nie mogę o niej zapomnieć. Każdej nocy przeglądam nasze zdjęcia. Żaden z chłopców o tym nie wie. Nie chciałem więcej okazywać słabości, bo nie chciałem znów zostać zraniony. Nie przetrwałbym tego drugi raz. Mimo, że miliony dziewczyn zrobiłoby wszystko, zęby ze mną być ja od naszego rozstania nie byłem z nikim. Chociaż... Oficjalnie przez jakiś czas byłem z Caroline, ale to był czysto biznesowy układ. Ona chciała być sławniejsza, a ja nie chciałem by inni snuli domysły na temat - dlaczego tak długo z nikim nie jestem i co najważniejsze nie chciałem dać satysfakcji Kate.
             Cena sławy zero prywatności.
- Ziemia do Kate! - Lou próbował ja "wytracić" z transu.
- Wiem, że jestem tak gorący, że dziewczyny na mój widok nie mogą nic powiedzieć, ale daj jakąś oznakę życie. - Powiedział zawsze skromny Zayn i szturchnął ją.

Z perspektywy Kate...

 

Straciłam kontakt z rzeczywistością. Od feralnego dnia 2 lata temu nigdy więcej mi się to nie zdarzyło. Na szczęście jeden z nich "wybudził" mnie z transu. Mogłam nauczyć się ich imion. Tak, to jest dobry pomysł! Musze rzucić się w wir pracy i o niczym innym nie myśleć.
- Przepraszam was. Zamyśliłam się. Jestem Kate i  jak pewnie wiecie będę waszą nową stylistką. Możecie powtórzyć co mówiliście wcześniej, bo jakoś tak wyszło, że nie usłyszałam tego. - Uśmiechnęłam się miło. Jak to mówiła moja nauczycielka "Uśmiech to podstawa, zachęcająca do dalszej konwersacji". W klasie przełożyliśmy to na nasz język "Nikomu nie chce się gadać z wiecznie naburmuszonym osłem".
- Nieważne. Ja jestem Liam. To jest Niall - Wskazał na słodkiego blondynka, który jadł batonika.
- Smacznego. - Powiedziałam miłym tonem.
- Nie patrz tak na mnie. Krepuje się, gdy ludzie spoglądając jak jem. - Powiedział, gdy zauważył, że wpatruje się w niego.
- Ale Niall Ty wiecznie jesz! A tak w ogóle to jestem Louis. - Uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Teraz chyba pora na mnie. Jestem Zayn. Został tylko jeszcze jeden - Wskazał na Harrego.
Powiedzieliśmy sobie krótkie cześć nie patrząc na siebie.
- Styles o co chodzi?- Spytał się chłopak ubrany w paski, chyba Louis. Nie mam pamięci do imion.
- Nieważne. - Po czym trzasnął drzwiami i wyszedł.

Z perspektywy Harrego...

 

         Bylem wściekły! Właściwie to nie wiem za co. Morze dlatego, że ona tak słodko się uśmiechała jakby o wszystkim zapomniała. Obiecała mi kiedyś, że zawsze będę w jej pamięci. A teraz? Dupa!! Weź się w garść idioto! Nie możesz pokazać jej tego, że to nadal tak mocno boli.
         Wejdź tam i pokaż wszystkim dawnego pewnego siebie Harrego.Gdyby to było takie proste. Mimo tego co wszyscy myślą jestem wrażliwym chłopakiem, który owszem czasami potrafi skrywać co tak naprawdę czuje, ale w sytuacjach kryzysowych nie jestem w stanie tego zrobić.
- Co Ty wyrabiasz? - Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Louisa.

Z perspektywy Kate...

 

- Nie wiem co mu się stało. Nigdy tak się nie zachowywał. - Tłumaczył Harrego Liam.
- Nie przejmuj się nim. Niech strzela fochy. Nie interesuje mnie to. Ja mam tu tylko pracować. A propos jutro idziemy na zakupy. Pora odświeżyć waszą garderobę.
- Mam nadzieje, że pójdziemy do Nando's! - Krzyczał wesoły blondynek. On ciągle coś je!
- O ile się orientuje to tam nie ma żadnych ubrań i dodatków.
- Przepraszam na chwile. - Powiedział grzecznie Lou i wyszedł tymi samymi drzwiami co Hazza
- O przekąszeniu czegoś na zakupach pogadamy jutro. Dzisiejszy czas naszego spotkania dobiegł końca. Miło było was spotkać. - Pożegnałam się z Liamem, Niallem i Zaynem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harrego siedzącego na podłodze i Louisa kucającego obok niego.
- Cześć Lou. - Rzuciłam krotko i wyszłam nie patrząc na Loczka.

Z perspektywy Harrego...

 

- Powiedz co Ty sobie myślałeś wychodząc? Wiesz jak ona musi się teraz czuć? Dlaczego to robisz?!
- Ty nic nie rozumiesz!
- To mi to wytłumacz!
- Nie!
- Jak chcesz- Lou przykucnął obok mnie. Wiedział, że to mi wystarczy gdy jestem wściekły. To on zawsze mnie uspokaja i mimo tego, że czasami na niego krzyczę i nie mowie mu o wszystkim to wiem, ze nigdy mnie nie zostawi w potrzebie. Wystarczy mi tylko jego obecność i czuje się lepiej. Otworzyły się drzwi. To Kate już wychodziła. To dobrze. Przynajmniej przez jakiś czas jej nie zobaczę.
- Powiesz mi? - Lou próbował uzyskać odpowiedź, ale ja nie chciałem o tym rozmawiać. Nie teraz gdy wszystkie rany  otworzyły się ponownie sprawiając mi jeszcze większy ból.
- Nie teraz Lou. - Wstałem i szedłem nie wiedząc dokąd.

Z perspektywy Kate... 

 

Chłopcy są bardzo mili. Będzie się z nimi wspaniale pracować. Może z małym wyjątkiem - Harrym. Zachowuje się jak rozpieszczony, zepsuty gówniarz! Co on sobie myśli! Przecież to on mnie zostawił! Nie ja jego! Dumny, cholerny paw! Chociaż może w tym wypadku osioł. Spokój! Miałam o nim nie myśleć! Pora znalezc taksówkę i pojechać obejrzeć mieszkania. Dobrze, że wzięłam ze sobą gazetę, a dokładniej ostatnia jej stronę...

2 godziny później...

 

Padam. Jestem wykończona. Nie zdawałam sobie sprawy,  że szukanie mieszkania może być aż tak meczące! Musze spokojnie przemyśleć, które wybiorę.

Jutro jest pierwszy dien mojej pracy. Pora wziąć kąpiel i położyć się do łóżka.

Z perspektywy Harrego...

 

Chodzę po mieście bez celu już chyba kilka godzin. Wspominam czas, który razem spędziliśmy. Cudowne wspomnienia aż do pewnego momentu. Pamiętam jak raz zabrałem ją na piknik nad jezioro. Jej mina. Była w totalnym szoku. Najbardziej romantyczny dzień ever. Starałem się jak tyko moglem, wiec dlaczego mi to zrobiła?! Nawet nie potrafiła mi tego wszystkiego prosto w oczy powiedzieć! Usłyszałem znajoma melodie nasze piosenki Magic. Czyżby ktoś się o mnie martwił?
- Słucham?
- Natychmiast wracaj do domu! Co ludzie sobie pomyślą! Chodzisz nie wiadomo po jakich uliczkach w środku nocy. W dodatku całkiem sam!
- Już wracam. - Nasz menadżer. Mimo tego, że czasami na nas krzyczy chce dla nas jak najlepiej. Uwielbiam tego gościa. Ma racje pora wracać do domu. To bezsensowne szlajanie się po ulicach w niczym nie pomoże.Wezwałem taksówkę i już w niecałe 15 minut byłem w domu. Wziąłem szybki prysznic i próbując o niczym nie myśleć zasnąłem.
___________

Rozdział miał być wcześniej, ale miałam małe kłopoty z internetem. 

I'm so sorry:)
Teraz to wszystko jest takie pokręcone, ale kiedyś się wszystko wyjaśni.

Czekam na wasze opinie.
Polecajcie znajomym.:)
Każdy komentarz sprawi, że na mojej twarzy pojawi się kolejny uśmiech:) 

Zmieniałam nazwę mojego TT na @Cietek

Kinga xx


5 komentarzy:

  1. fajny:D
    czekam na następny!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinien pojawić się w okolicach daty końca świata:)

      Usuń
  3. Napiszesz jakiegoś imagina +18 z Zayn'em?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, bo to są nasi idole, a nie gwiazdy porno.
      Bez urazy:)

      Usuń