Translate

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 3

Z perspektywy Harrego...

 

           Jestem tak rozstrojony emocjonalnie. Już sam nie wiem co czuje. W jednej chwili mam wszystko centralnie w dupie, w drugiej jestem cholernie wściekły, następnej szczęśliwy,  w jeszcze innej więcej targa mną emocji, których nie potrafię nawet nazwać. Leże teraz w łózko w mojej przytulnej sypialni o kremowych ścianach rozmyślając w kółko o tym samym.
            Hm..jest godzina 10 i mam przeczucie, że o czymś zapomniałem. Właśnie teraz na niczym mi nie zależy. Ciekawe jakie będą następne emocje, które nie dadzą mi racjonalnie myśleć.
            Mógłbym tak leżeć tygodniami i o nic się nie martwic. Znając moje szczęście nie będzie mi to dane.
- Halo. - Wiedziałem, że to w końcu się skończy.
- Za 15 minut będziemy u Ciebie. - Usłyszałem głos Louisa.
- Ale po co? - Byłem zupełnie skołowany.
- Zapomniałeś, że dziś jedziemy na zakupy, aby odświeżyć nasza garderoby? - Już wiem o czym zapomniałem, ale najmniejszej ochoty na to nie mam.
- Nie możecie kupić czegoś dla mnie. Nie mam ochoty dziś nigdzie wychodzić.
- Daj spokój i ruszaj się, bo zostało Ci niewiele czasu! To będzie doskonały moment, abyś przekonał się do Kate. Masz 10 min. - Wypowiedział ostanie słowa po czym się rozłączył.

Z perspektywy Kate...

 

Obudziłam się w znakomitym humorze. Po raz pierwszy od nie pamiętnego czasu postanowiłam włączyć jakiś kanał muzyczny. Chwile przeglądałam programy, aż natrafiłam na jeden z programów na którym leciały "As long as you love me" Justyna Biebera. Aż usłyszałam słowa:

"As long as you love me
We could be starving,
we could be homeless,
we could be broke"

*Tak długo jak mnie kochasz
możemy głodować,
możemy być bezdomni,
możemy być spłukani*


Styles też mi obiecywał różne rzeczy, a teraz? 
      Po co ja włączyłam tą głupią muzykę. Cały dzień teraz będę mieć zepsuty. Musiałam sobie o nim przypomnieć?! Harry co Ty ze mną robisz? Myślałam, że już raz na zawsze pozbyłam się Ciebie z mojego życia! Teraz będę musiała nauczyć się żyć, gdy Ty będziesz cały czas obok i udawać, że te wszystkie sytuacje z przeszłości nie miały miejsca, ale muszę to zrobić. Życie nauczyło mnie przez ten czas, aby mimo wszystko co się dzieje wypełniała moje obowiązki jak tylko najlepiej potrafię. Szkoda tylko, że nie mogę "wyłączyć" człowieczeństwa.
     Teraz pora na poranna toaletę.
      Które mieszkanie wybrać? Piękne i nowoczesne, ale na obrzeżach miasta.

 Przytulne w idealnej wielkości dla mnie (sypialnia, pokój dzienny, łazienka, duża kuchnia i przepiękna garderoba), dodatkowym plusem jest już gotowe wyposażenie.

 Hm...
Wybór jest oczywisty!! Opcja druga!! Doskonale, że rodzice i babcia obiecali, że dołożą się do mojego mieszkania, abym nie musiała niczego wynajmować tylko od zaraz mieć je na własność. Bo z mojej wypłaty mimo, że jest dość przyzwoita długo nie mogłabym na to sobie pozwolić. Jakie mam szczęście, że natychmiast znalazłam prace z wielkimi gwiazdami! Inni muszą mieć duże doświadczenie, aby im to się udało, ale ja skończyłam szkołę z wyróżnieniem.
       Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam, że już jestem gotowa do wyjścia. Miałam na sobie
 Umówiłam się z chłopakami, że przyjadą po mnie pod hotel.

Z perspektywy Harrego...   

 

- Jeżeli myślicie, że będę się dobrze bawił. Możecie od razu przestać się łudzić. - Oświadczyłem chłopakom gdy wchodziłem do naszego busa kierowanego przez Louisa.
- Naprawdę nie rozumiem dlaczego jej nie lubisz. On jest taka miła i powiedziała, że pojedzie z nami do Nando's! - Niall ją uwielbiał. Trudno mu się dziwić skoro tu chodzi o Nando's, jedzenie. Wiecznie wesoły blondynek o wrażliwej duszy.
- Czyżbyś się zakochał? - Zayn zawsze musi coś wtrącić, żeby nasz Irlandczyk się zarumienił.
- Nie, ona po prostu jest miła dla mnie.
- A to się zdarza naprawdę rzadko. - Wtrącił się Lou, nawet mnie trochę śmieszyło zażenowanie Horana.
Po chwili pojechaliśmy pod jej hotel. Gdy weszła odrobina dobrego humoru prysła.
- Cześć chłopaki. Może na początek pojedziemy coś zjeść, bo nie zdarzyłam nic przekąsić. - Usiadła miedzi Niall'em a Zayn'em.
- Już Cie Kocham. - Niebieskooki rzucił się na nią i mocno przytuli. Stary na Twoim miejscu nie robiłbym tego, bo wiem jaki jesteś delikatny. Pomyślałem i ani jednego słowa z tego nie wypowiedziałem.

Z perspektywy Kate...

 

Omijając jeden fakt dzień minął całkiem dobrze. Niall objaśniał mi jakie jedzenie jest najlepsze w Nando's. Potem poszliśmy na zakupy. Z nimi nie można się nudzić. Nigdy nie myślałam, że przy przymierzaniu ubrań można robić takie dziwne śmieszne rzeczy, bo kto normalny ubrałby sweter jak spodnie i chodził w nim po całym sklepie? Nikt, ale na szczęście oni nie należą to tego typu, no wiedzieć "normal people". Pożegnałam się z każdym nawet Harry już się nie dąsał tylko od dwóch godzin normalnie ze mną rozmawiał i nawet rzucił mi mały uśmiech na pożegnanie bez jakiegokolwiek sarkazmu. Chyba dorośleje.

Z perspektywy Harrego...

 

Takie wypady na zakupy to cześć mojej pracy. Jestem skazany na Kate. Musze ją jakoś tolerować. Czym prędzej to zacznę, tym szybciej będzie lepiej. Po drugie jak mam udawać kogoś obrażonego na cały świat jak Ci idioci nie mogą zachować się normalnie. Jednak to nie oznacza, że jej wybaczyłem nigdy tego nie będę w stanie zrobić.

Z perspektywy Niall...

 

Kate jest wspaniała. Doskonale potrafi wybrać ubrania dla nas, w których czujemy się jak w drugiej skórze, a co najważniejsze polubiła Nando's!!
______

Mam nadziej, że czekaliście na nowy rozdział?:P

Nie miałam weny i ochoty, więc wyszło to takie średnie.

Co dostaliście od Mikołaja, Gwiazdora czy Gwiazdki? Rożnie to nazywają. U mnie prezenty roznosi gwiazdka. A u was?:)

Kinga xx

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 2

Z perspektywy Harrego...

 

              Stałem z boku kompletnie wytrącony z równowagi. Chłopaki jak zawsze zachowywali się..."normalnie". Próbowali zagadać Kate, ale było widać, że myślami jest całkiem w innym miejscu. Zupełnie jak ja. Nigdy nie myślałem, że spotkam ją kiedykolwiek. Starałem się ją unikać w moim rodzinnym mieście co wychodziło mi doskonale, ale sporo mnie to kosztowało - bólu, nieprzespanych nocy złamanego serca. Myślałem, że spędzę z nią resztę mojego życia, ale...wszystko się posypało. Moja mama zdążyła się zaprzyjaźnić z nią mimo wcześniejszych nieporozumień, a ja do tej pory nie powiedziałem obecnie najważniejszej kobiecie w moim życiu dlaczego nie jesteśmy razem.
               2 lata... Już tyle czasu minęło, a ja nie mogę o niej zapomnieć. Każdej nocy przeglądam nasze zdjęcia. Żaden z chłopców o tym nie wie. Nie chciałem więcej okazywać słabości, bo nie chciałem znów zostać zraniony. Nie przetrwałbym tego drugi raz. Mimo, że miliony dziewczyn zrobiłoby wszystko, zęby ze mną być ja od naszego rozstania nie byłem z nikim. Chociaż... Oficjalnie przez jakiś czas byłem z Caroline, ale to był czysto biznesowy układ. Ona chciała być sławniejsza, a ja nie chciałem by inni snuli domysły na temat - dlaczego tak długo z nikim nie jestem i co najważniejsze nie chciałem dać satysfakcji Kate.
             Cena sławy zero prywatności.
- Ziemia do Kate! - Lou próbował ja "wytracić" z transu.
- Wiem, że jestem tak gorący, że dziewczyny na mój widok nie mogą nic powiedzieć, ale daj jakąś oznakę życie. - Powiedział zawsze skromny Zayn i szturchnął ją.

Z perspektywy Kate...

 

Straciłam kontakt z rzeczywistością. Od feralnego dnia 2 lata temu nigdy więcej mi się to nie zdarzyło. Na szczęście jeden z nich "wybudził" mnie z transu. Mogłam nauczyć się ich imion. Tak, to jest dobry pomysł! Musze rzucić się w wir pracy i o niczym innym nie myśleć.
- Przepraszam was. Zamyśliłam się. Jestem Kate i  jak pewnie wiecie będę waszą nową stylistką. Możecie powtórzyć co mówiliście wcześniej, bo jakoś tak wyszło, że nie usłyszałam tego. - Uśmiechnęłam się miło. Jak to mówiła moja nauczycielka "Uśmiech to podstawa, zachęcająca do dalszej konwersacji". W klasie przełożyliśmy to na nasz język "Nikomu nie chce się gadać z wiecznie naburmuszonym osłem".
- Nieważne. Ja jestem Liam. To jest Niall - Wskazał na słodkiego blondynka, który jadł batonika.
- Smacznego. - Powiedziałam miłym tonem.
- Nie patrz tak na mnie. Krepuje się, gdy ludzie spoglądając jak jem. - Powiedział, gdy zauważył, że wpatruje się w niego.
- Ale Niall Ty wiecznie jesz! A tak w ogóle to jestem Louis. - Uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Teraz chyba pora na mnie. Jestem Zayn. Został tylko jeszcze jeden - Wskazał na Harrego.
Powiedzieliśmy sobie krótkie cześć nie patrząc na siebie.
- Styles o co chodzi?- Spytał się chłopak ubrany w paski, chyba Louis. Nie mam pamięci do imion.
- Nieważne. - Po czym trzasnął drzwiami i wyszedł.

Z perspektywy Harrego...

 

         Bylem wściekły! Właściwie to nie wiem za co. Morze dlatego, że ona tak słodko się uśmiechała jakby o wszystkim zapomniała. Obiecała mi kiedyś, że zawsze będę w jej pamięci. A teraz? Dupa!! Weź się w garść idioto! Nie możesz pokazać jej tego, że to nadal tak mocno boli.
         Wejdź tam i pokaż wszystkim dawnego pewnego siebie Harrego.Gdyby to było takie proste. Mimo tego co wszyscy myślą jestem wrażliwym chłopakiem, który owszem czasami potrafi skrywać co tak naprawdę czuje, ale w sytuacjach kryzysowych nie jestem w stanie tego zrobić.
- Co Ty wyrabiasz? - Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Louisa.

Z perspektywy Kate...

 

- Nie wiem co mu się stało. Nigdy tak się nie zachowywał. - Tłumaczył Harrego Liam.
- Nie przejmuj się nim. Niech strzela fochy. Nie interesuje mnie to. Ja mam tu tylko pracować. A propos jutro idziemy na zakupy. Pora odświeżyć waszą garderobę.
- Mam nadzieje, że pójdziemy do Nando's! - Krzyczał wesoły blondynek. On ciągle coś je!
- O ile się orientuje to tam nie ma żadnych ubrań i dodatków.
- Przepraszam na chwile. - Powiedział grzecznie Lou i wyszedł tymi samymi drzwiami co Hazza
- O przekąszeniu czegoś na zakupach pogadamy jutro. Dzisiejszy czas naszego spotkania dobiegł końca. Miło było was spotkać. - Pożegnałam się z Liamem, Niallem i Zaynem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harrego siedzącego na podłodze i Louisa kucającego obok niego.
- Cześć Lou. - Rzuciłam krotko i wyszłam nie patrząc na Loczka.

Z perspektywy Harrego...

 

- Powiedz co Ty sobie myślałeś wychodząc? Wiesz jak ona musi się teraz czuć? Dlaczego to robisz?!
- Ty nic nie rozumiesz!
- To mi to wytłumacz!
- Nie!
- Jak chcesz- Lou przykucnął obok mnie. Wiedział, że to mi wystarczy gdy jestem wściekły. To on zawsze mnie uspokaja i mimo tego, że czasami na niego krzyczę i nie mowie mu o wszystkim to wiem, ze nigdy mnie nie zostawi w potrzebie. Wystarczy mi tylko jego obecność i czuje się lepiej. Otworzyły się drzwi. To Kate już wychodziła. To dobrze. Przynajmniej przez jakiś czas jej nie zobaczę.
- Powiesz mi? - Lou próbował uzyskać odpowiedź, ale ja nie chciałem o tym rozmawiać. Nie teraz gdy wszystkie rany  otworzyły się ponownie sprawiając mi jeszcze większy ból.
- Nie teraz Lou. - Wstałem i szedłem nie wiedząc dokąd.

Z perspektywy Kate... 

 

Chłopcy są bardzo mili. Będzie się z nimi wspaniale pracować. Może z małym wyjątkiem - Harrym. Zachowuje się jak rozpieszczony, zepsuty gówniarz! Co on sobie myśli! Przecież to on mnie zostawił! Nie ja jego! Dumny, cholerny paw! Chociaż może w tym wypadku osioł. Spokój! Miałam o nim nie myśleć! Pora znalezc taksówkę i pojechać obejrzeć mieszkania. Dobrze, że wzięłam ze sobą gazetę, a dokładniej ostatnia jej stronę...

2 godziny później...

 

Padam. Jestem wykończona. Nie zdawałam sobie sprawy,  że szukanie mieszkania może być aż tak meczące! Musze spokojnie przemyśleć, które wybiorę.

Jutro jest pierwszy dien mojej pracy. Pora wziąć kąpiel i położyć się do łóżka.

Z perspektywy Harrego...

 

Chodzę po mieście bez celu już chyba kilka godzin. Wspominam czas, który razem spędziliśmy. Cudowne wspomnienia aż do pewnego momentu. Pamiętam jak raz zabrałem ją na piknik nad jezioro. Jej mina. Była w totalnym szoku. Najbardziej romantyczny dzień ever. Starałem się jak tyko moglem, wiec dlaczego mi to zrobiła?! Nawet nie potrafiła mi tego wszystkiego prosto w oczy powiedzieć! Usłyszałem znajoma melodie nasze piosenki Magic. Czyżby ktoś się o mnie martwił?
- Słucham?
- Natychmiast wracaj do domu! Co ludzie sobie pomyślą! Chodzisz nie wiadomo po jakich uliczkach w środku nocy. W dodatku całkiem sam!
- Już wracam. - Nasz menadżer. Mimo tego, że czasami na nas krzyczy chce dla nas jak najlepiej. Uwielbiam tego gościa. Ma racje pora wracać do domu. To bezsensowne szlajanie się po ulicach w niczym nie pomoże.Wezwałem taksówkę i już w niecałe 15 minut byłem w domu. Wziąłem szybki prysznic i próbując o niczym nie myśleć zasnąłem.
___________

Rozdział miał być wcześniej, ale miałam małe kłopoty z internetem. 

I'm so sorry:)
Teraz to wszystko jest takie pokręcone, ale kiedyś się wszystko wyjaśni.

Czekam na wasze opinie.
Polecajcie znajomym.:)
Każdy komentarz sprawi, że na mojej twarzy pojawi się kolejny uśmiech:) 

Zmieniałam nazwę mojego TT na @Cietek

Kinga xx


czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 1

Obecnie..


                Odkąd pamiętam uwielbiałam modę. Jak byłam malutka razem z mama szyłam ubranka dla lalek. Obie interesowałyśmy się modą. Pomogła nauczyć mnie dobierać odpowiednie kolory i kombinacje strojów. Uwielbiałam tak spędzać czas. Niestety wszystko w zastraszającym tempie się zmieniło. Wpadłam w nieodpowiednie towarzystwo. Zaczęłam brać narkotyki. To była dla mnie taka zabawa. Ucieczka przed rzeczywistością, ponieważ nie mogłam znieść wiecznych kłótni z mama o najdrobniejsze rzeczy. Kompletnie się nam nie układało. Uważałam, że traktuje lepiej mojego brata, a ja byłam złem koniecznym. Taty nigdy nie było w domu. Nikogo nie interesowało co robię. Wystarczyło im, że miałam dobre stopnie i zachowanie. Narkotyki pozwalały mi o wszystkim zapomnieć. Błogie chwile zapomnienia.Byłam głupia, ze tak myślałam. Przeklinam i jednocześnie uwielbiam ten dzień, w którym spotkałam Harrego. Do dnia kiedy zobaczył co robię z moimi znajomymi nie przepadaliśmy za bardzo za sobą. W końcu on był przyjacielem z zespołu mojego idealnego brata. Pomógł mi wyjść z tego gówna, ale postawił mi jeden warunek, że muszę zerwać kontakt z moimi znajomymi i obecnym chłopakiem, który mnie we wszystko wciągnął. Nie było łatwo. Matt groził mi, że mnie okaleczy jeżeli go zostawię, wiec byłam zmuszona o wszystkim opowiedzieć rodzicom. Nie byli zachwyceni z tego faktu, ale pomogli mi razem z Harrym stanąć na równe nogi. Z dnia na dzień było coraz lepiej. A teraz jestem tu w Londynie i za chwile mam zacząć moją wymarzoną prace jako stylistka. Przez to, ze Harry mnie zostawił poświeciłam się nauce, aby o nim zapomnieć i kilka lat wcześniej skończyłam szkole. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, ale udało się. Zostałam zatrudniona przez  jednego menedżera wielkiego boysbandu One coś tam. Nie interesowałam się muzyka. Za dużo wiązało się z nią wspomnień. Teraz siedzę w hotelu i przeglądam oferty mieszkań. Jest ich mnóstwo. Ceny też są olbrzymie, ale ja też nie mało mam zarabiać. Nadal jestem w szoku, że udało mi się znaleźć taką prace. Postanowiłam, że później się tym zajmę, a teraz muszę iść do biura mojego szefa. Skoro to będzie takie bardziej oficjalne spotkania muszę włożyć coś w miarę eleganckiego.
Strój dopełniłam małą czarno-białą torebeczką. Nie było to daleko od hotelu, więc postanowiłam się przejść. Ciekawe z jakimi ludźmi będę pracować. Mogłam to sprawdzić. Podobno są bardzo sławni.
         Stanęłam przed wielkim wieżowcem. Sekretarka powiedziała, że już na mnie czekają. Kulturalnie zapukałam do drzwi, gdzie przywitał mnie miły pan.
- Witam Panią. Nazywam się Simon Cowell. - Uśmiechnął się. Obszedł dookoła biurko i podał mi rękę.
- Mi również miło Pana poznać. Jestem Kate Walker.- Wskazał mi fotel przed biurkiem i sam również usiadł.
- W naszej wielkiej rodzinie przyjęliśmy, że będziemy mówić do siebie po imieniu.  Mam nadzieje, ze nie ma pani nic przeciwko?
- Nie, uważam, że to bardzo miły zwyczaj.
- Może przejdźmy do konkretów.Umowa została już podpisana, więc zostało nam tylko żebyś poznała ludzi, których będziesz stylistką. Siedzą za tymi drzwiami i nie mogą się doczekać aż Cię poznają. Są trochę zwariowani, więc nie dziw się ich zachowaniu.
- Dobrze postaram się. - Wstał i otworzył drzwi, które znajdowały się z boku jego gabinetu.
- Chłopcy wejdźcie. Tylko zachowujcie się w miarę normalnie. - Powiedział to ze śmiechem. Widać, że panuje tutaj niesamowita atmosfera. Gdy weszli byłam odwrócona do nich tyłem. Spojrzałam na nich. Własnym oczom nie wierzyłam w to co teraz się tutaj dzieje. To jest nieprawdopodobne. Ten rozdział już dawno zamknęłam i nie chce do tego wracać. Cały ból powrócił. Wszystkie spędzone razem chwile.
___________________

Jak wam się podoba rozdział 1?

Mam pisać dalej?

Bardzo mi zależy na waszej opinii, więc komentujecie i polecajcie innym:) 

Nie wiem czy rozdziały będą dodawane we wakacje, bo jadę do Niemiec, prawdopodobnie 15 czerwca (niestety nie do Anglii:( ), ale do tego jest jeszcze sporo czasu:)

Pojawiła się nowa ankieta. Głosujcie!!:)

Kinga xx

Uwielbiam to zdjęcie:D


czwartek, 22 listopada 2012

Prolog

3 lata wcześniej...

Jestem najszczęśliwsza dziewczyną na ziemi. Każdego ranka, gdy się budzę mam pewność, że spotkam się z moja druga połówka, chłopakiem, który wypełnia pustkę w moim życiu. To on daje mi siłę, aby mimo trudów i przeciwności mogłam iść dalej. Gdyby nie on nie wiem co by się stało. Może już by nie było mnie. Moi dawni 'przyjaciele' zniszczyliby moje życie, mnie i moja rodzinę. Chociaż nie chcemy by ktokolwiek dowiedział się, ze jesteśmy razem i nie możemy okazywać naszych uczuć publicznie wystarcza nam to, że się widzimy i słyszymy nasze glosy. Wiele osób nie byłoby zadowolonych z naszej bliskiej znajomości. Rodzice mojego chłopaka nie przepadają za mną przez moja przeszłość, a moi rodzice dali mi jasno do zrozumienia,  że gdy tylko dowiedzą się, że z kimś jestem wywiozą mnie do babci, abym nie powtarzałam tych samych błędów. Ale on jest inny, czuły, opiekuńczy, troskliwy. Jakby tego wszystkiego było mało wszystko komplikuje mój brat, który przyjaźni się z moim ideałem. Teraz myślicie, ze jest wariatka skoro uważam się za najszczęśliwsza dziewczynę na świecie, ale ja właśnie tak uważam. Mam rodzinę, przyjaciół i chłopaka, jestem zdrowa. Czego chcieć więcej?

2 lata wcześniej...

-Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś poszedł na kasting. Masz wspaniały talent. Niczego więcej nie potrzebujesz. - Próbowałam go namówić już od 2 godzin, ale ten uparty osioł nie daje za wygraną.
-Ale mój zespól nic o tym nie wie. Nie mogę ich tak zostawić!- Chodził w kolko nerwowo kręcąc głową. Co było na swój sposób słodkie, ale także irytujące.
- Jesteście przyjaciółmi. Na pewno zrozumieją. To jest doskonały czas, abyś spełnił swoje marzenia. Twoja rodzina będzie z Tobą i jeżeli zechcesz ja też.
-Dobrze, niech Ci będzie.- Po czym pocałował mnie namiętnie.
Przez te 2 lata wiele się zmieniło. Ujawniliśmy się. Nie obyło się bez kłótni, ale rodzina zaakceptowała nasz wybór. Gorzej było z chłopakami z zespołu. Stwierdzili, że przeze mnie  mój chłopak strasznie się zmienił. Grali razem dalej, ale to nie było już to samo. Obiecał mi, że zawsze będziemy razem nie zależnie co się stanie on i tak będzie mnie kochał, a ja jego, ponieważ jesteśmy dla siebie najważniejsi i nie widzimy świata poza nami.

2 tygodnie później...

Ja i mama mojego chłopaka towarzyszyłyśmy mu przez całą drogę do Londynu. Czekałyśmy z nim kilka godzin na kasting do X-Factora. Wspaniale razem się dogadywałyśmy, rozmyślałyśmy nad tym jak to będzie gdy nasz chłopiec przejdzie dalej i stanie się sławny. Jemu nie było tak wesoło strasznie się denerwował. Żadne słowa do niego nie docierały. Nadszedł ten czas, wspaniale zaśpiewał spodobało się to jury. Zyskał pewność siebie i nareszcie skończył się denerwować.

2 tygodnie później...

Reszta zespołu nadal nic nie wiedziała o jego planach, ale teraz mu już to tak nie przeszkadzało. Znów byliśmy w drodze do Londynu. Po godzinach czekania nadeszła pora na mojego ukochanego. Zaśpiewał Isn't She Lovely. Nie obeszło się bez krytyki. Tym razem spodobał się tylko 2/3 jury. Dla niego to wystarczyło. Podszedł do mnie i z radości nie mógł skończyć mnie ściskać. Szczęście nie trwało długo... Okazało się, że nie przeszedł dalej. Załamał się. Pierwszy raz widziałam go jak płakał. Nie chciał z nami rozmawiać. Nie mogłam patrzeć jak mój cały świat się tak smuci. Już miał wychodzić, gdy jeden z pracowników go zawołał, aby jeszcze chwile poczekał.
Bez większego entuzjazmu poszedł mając nadal łzy w oczach. Pracownik zaprowadził go na scenę przed jury, gdzie już była czwórka innych chłopców, obok której kazano mu stanąć i jeszcze inna grupa. Stał zszokowany nie wiedząc co się dzieje. My stałyśmy za kulisami, a on co chwile spoglądał na nas pytająco.
-Od dziś będziecie zespołami jeżeli chcecie przejść dalej. - W końcu Simon przerwał cisze. Chłopaki ze szczęścia zaczęli skakać i robić inne dziwne rzeczy. Jechaliśmy do domu, aby spakować jego rzeczy. Czekała go trudna rozmowa z zespołem. Poprosił mnie, żebym była przy nim, gdy oświadczy nowiny chłopakom.
-Chłopaki, um...tak jakoś wyszło, że um...poszedłem na kasting do X-Factora i tam razem z innymi chłopakami stworzyliśmy zespół oraz udało się nam przejść dalej.- Przez cały czas mocno ściskał moją dłoń. Szok malujący się na twarzy reszty zespołu szybko zamienił się we wściekłość. Wszyscy zaczęli mnie obwiniać, że przeze mnie ich oszukał i zostawił. Mój chłopak tego nie wytrzymał i kazał się im wynosić.
- Pamiętajcie, ze my tego tak nie zostawimy. - Dorzucili na odchodne.
Następnego dnia moja druga połówka wyjechała do Londynu. Obiecaliśmy sobie, ze codziennie będziemy do siebie pisać. Niestety kilka dni po jego wyjeździe dostałam krotki list od niego.
Kate!
Nasz związek nie ma dalszego sensu. 
Przeszkadza  mi w karierze. 
Już nie czuje nic do Ciebie. 
Nie pisz więcej. 
Nie chce Cie znać!
Mój cały świat się zawalił. Nie miałam pojęcia co mam zrobić.
________

Jest prolog. Mam nadziej, że wam się spodoba i ktoś przeczyta moje wypociny:)

Może kilka słow o mnie:)

Nazywam się Kinga i mam 16 lat. #ForeverDirectioner

Nie jestem dobra z polskiego, więc za błędy gramatyczne bardzo przepraszam:D

Mój TT -  @Cietek

Moje konto z faktami o UK i Irlandii -  @FactsIrelandUK

Mój ask -  http://ask.fm/Cietek

Zachęcam do udziału w ankiecie po prawej:) 

Kinga xx